sobota, 4 marca 2017

"Dziesięć płytkich oddechów" - K. A. Tucker

"Nadal nie wiem dlaczego, ale nie mogę spojrzeć mu w twarz. Zamiast tego patrzę na cieniutką bliznę na obojczyku i czuję, jak jego klatka piersiowa unosi się i opada tuż przy mojej skórze, twardnieją mi sutki ocierające się o jego tors. Mój oddech staje się płytki i urywany, gdy Trent pochyla się i szepcze mi do ucha:
- Spójrz na mnie, Kacey.
Zatem to robię. Patrzę w górę i tonę w tych niebieskich tęczówkach wypełnionych niepokojem, bólem i pożądaniem.
- Poskładam cię w całość, sprawię, że znów będziesz kompletna, Kacey. Przyrzekam, że to zrobię -szepcze."




Nieczęsto trafiam na książki, które mnie poruszają, zaskakują i po zakończeniu których ciężko zebrać myśli. Tego, jakie wrażenie wywarło na mnie "Dziesięć płytkich oddechów" nie da się opisać. Dosłownie odjęło mi mowę. Po skończonej lekturze pozostało mi jedynie morze łez i smutne refleksje. Książka jest po prostu wyjątkowa i żaden zachwyt, żadna pochwała nie odda w pełni tej wyjątkowości. Choć to dopiero pierwsza książka K. A. Tucker, z którą się spotkałam, to już wiem, że autorka dołączy do grona moich ulubionych autorek, czyli tych, które posiadają niewątpliwie ogromny talent do poruszania każdego skrawka mojego serca. Żałuję tylko tego, że tak późno sięgnęłam po tę książkę.

Pewnego dnia życie Kacey Cleary zmienia się o 180 stopni. W wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę traci rodziców, chłopaka i najlepszą przyjaciółkę. Na świecie pozostaje jej tylko młodsza siostra - Livie. To właśnie dla Livie Kacey nadal żyje. I to właśnie z nią i dla niej pewnego dnia Kacey ucieka z domu ciotki i wujka po to, by raz na zawsze oderwać się od przeszłości. Czy im się to uda?


W nowym otoczeniu Kacey poznaje wspaniałych ludzi a my przy tym mamy okazję poznać wielu ciekawych bohaterów. Każdy z nich dźwiga na barkach bagaż życiowych doświadczeń. Storm - sąsiadka dziewczyn, jest pracującą w klubie dla dorosłych samotną matką kilkuletniej Mii. Pomimo początkowej niechęci Kacey dostrzega w niej bratnią duszę i szybko się z nią zaprzyjaźnia. Tak jak z Cainem, Benem i Natem - chłopakami poznanymi w nowej pracy. Najważniejszą zaś osobą, która pojawia się w życiu bohaterki jest Trent - jej nowy sąsiad, dzięki któremu życie Kacey wywraca się do góry nogami, bowiem chłopak sprawia, że w dziewczynie pojawiają się uczucia, jakich nie doznała od czasu wypadku. A o to u niej niezwykle trudno - dziewczyna cierpi na zespół stresu pourazowego. Co noc miewa koszmary, jej ciało pokrywają okropne blizny, a za każdym razem, gdy ktoś podaje jej rękę w dziewczynie pojawia się panika. Doskonale pamięta, jak podczas wypadku trzymała dłoń swojego umierającego chłopaka. Przez cały ten czas, wypadek, od którego minęło już tyle lat wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Choć Kacey jest starszą siostrą Livie, to jednak ta druga wydaje się być dojrzalsza i mądrzejsza. Z pewnością zaś Livie lepiej radzi sobie z brakiem najbliższych osób i z tym, jak bardzo zmieniło się życie obu dziewczyn. To właśnie Livie jest wsparciem dla starszej siostry. Właśnie tę bohaterkę polubiłam od samego początku, bo przyznam, że Kacey ze swoimi problemami i paranojami z czasem trochę mnie irytowała, podczas gdy Livie mimo zaledwie 15 lat działała racjonalnie i zawsze wzbudzała we mnie ciepłe uczucia.

Kiedy Kacey poznaje Trenta wiele się w niej zmienia. Między bohaterami zaczyna iskrzyć. Wiele wskazuje na to, że wszystko jest na dobrej drodze ku szczęśliwemu zakończeniu a Kacey dzięki miłości Trenta w końcu otwiera się na świat, ludzi i chce zacząć wszystko od nowa. Jednak nie tylko dziewczyna zmaga się z demonami przeszłości. Bolesne tajemnice skrywa również Trent. Czy Kacey będzie umiała zaakceptować przeszłość chłopaka, która dosłownie zwali ją z nóg? 


"Dziesięć płytkich oddechów" to książka, która podejmuje trudny temat, otwierając oczy na to, jak fatalne w skutkach może być prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Nie byłam w stanie nawet wyobrażać sobie tego, co musiała czuć Kacey, gdy utraciła najbliższe osoby przez niepotrzebny błąd drugiego człowieka.

Książka wzbudza wiele niepowtarzalnych emocji i dosłownie ściska za serce.  
Autorka umiejętnie zbudowała napięcie, które trzyma do ostatniej strony, pomimo tego, że już w połowie zaczynałam domyślać się finału tej historii. Książkę przeczytałam błyskawicznie - nie umiałam oderwać się od niej nawet na moment i wiem, że warto było poświęcić jej każdą minutę, gdyż takiej dawki emocji, jaką zagwarantowało mi "Dziesięć płytkich oddechów" dawno nie doświadczyłam. Ponadto opisy rodzącego się między bohaterami uczucia i napięcia seksualnego sprawiały, że sama się rozpływałam. Nie było wulgarnie, ale ze smakiem i wyczuciem.

Z pewnością książka spełniła moje wszelkie oczekiwania, tak jak chciałam - zostałam poczęstowana niesamowitą opowieścią, która na długo zapada w pamięć. Jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla fanów New Adult, ale myślę, że zachwyceni będą nie tylko fani gatunku. Lekki styl, ujmująca historia, emocjonalny szok... Tę historię po prostu trzeba przeczytać!








Książka bierze udział w wyzwaniu:




Biorę udział - POD HASŁEM




Biorę udział - PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU

15 komentarzy:

  1. Domyślam się jaka jest ta bolesna tajemnica Trenta. Chyba za dużo New Adult już przeczytałam, żeby dać się zaskoczyć. Ale i tak wiem, że ta książa położy mnie na łopatki. Takie prawo gatunku :-) Te książki rozkładają człowieka emocjonalnie. Po twojej recenzji tylko się upewniłam, że muszę się pospieszyć i po nią sięgnąć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też szybko to odkryłam, nie zaskoczyło mnie to nic a nic (choć był taki moment, gdy nie było to takie oczywiste), jednakże emocje jakie mi towarzyszyły wynagrodziły tą przewidywalność :) Dobrze to określiłaś - takie prawo gatunku, z czasem nic już czytelnika nie jest w stanie zaskoczyć choć przyjemność z czytania wciąż jest ogromna :)

      Usuń
    2. Dokładnie. Domyśliłam się już po przeczytaniu opisu z okładki, ale i tak postanowiłam, że muszę koniecznie przeczytać. To nie kryminał, który ma nas do samego końca trzymać w napięciu, nie chodzi tu o to by czytelnika zaskoczyć fabułą. Tu pierwsze skrzypce wiodą emocje. Sam sposób pisania tych historii sprawia, że tandetny trójkąt robi się dramatem zapierającym dech. To tak apropo twojego komentarza pod "Maybe Someday". Ta książka byłaby kompletnym gniotem, gdyby była napisana i inny sposób. Dzięki potężnej dawce emocji gubi gdzieś ten wydźwięk tandety :-)

      Usuń
  2. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale jest na mojej liście i na pewno po nią sięgnę. Poza tym po recenzji, mam nadzieję, że mi się będzie również podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz gdy podczas czytania łzy przesłaniają Ci literki, to z pewnością książka przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
    2. Taak, zdarza się, że przy niektórych książkach oczy są mokre, co utrudnia czytanie, ale i tak się czyta :)

      Usuń
  3. Najważniejsze, że książka spełnia Twoje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam w planach od dłuższego czasu. Niestety ostatnio mam tyle wydatków, że się w nią nie zaopatrzyłam. :( Myślę, że gdy latem zarobię trochę to od razu zamówię sobie ''Dziesięć płytkich oddechów''. Mam nadzieję, że mnie poruszy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam ją, jest rewelacyjna!!! Kolejne części również :)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że zaintrygowałas mnie tym opisem i książka będzie czekać w kolejce do czytania☺

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale bardzo bym kiedyś chciała :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam całą serię K.A Tucker ♡ Cudowne są te książki! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już od dawna chciałam się zabrać za twórczość tej autorki, tyle że jakoś nie było ku temu okazji. Muszę to koniecznie zmienić.:)
    Pozdrawiam.:)

    oddam-ci-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. zdecydowanie książka ściska za serce! :)
    Czytałam i również byłam pod wrażaniem! <3
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)