"Sporo czasu mi zajęło, żeby do tego dojść i to zrozumieć. To tak jak z zabawką, która się nudzi i ląduje na śmietniku, gdy tymczasem dla jakiegoś innego dziecka byłaby najcenniejszym na świecie darem. Z ludźmi jest tak samo. To, że ktoś nas nie chce, wcale nie oznacza, że straciliśmy wartość." s.78
Życie w Pieńkach toczy się swoim rytmem. Przed Magdą wciąż wiele pracy, aby doprowadzić zrujnowaną stajnię do porządku i choć wszystko powoli zmierza ku lepszemu, bohaterce wciąż brakuje pieniędzy, nadto pojawiają się kolejne nieprzewidziane problemy i wydatki. Na szczęście Magda może liczyć na wsparcie bliskich jej osób. Jak się jednak okazuje nie każdy w tym gronie gra fair a pewne osoby mają za uszami więcej niż mogłoby się wydawać. Na jaw wychodzą coraz to nowe sekrety bohaterów, a życie Magdy po raz kolejny staje na głowie.
Życie w Pieńkach toczy się swoim rytmem. Przed Magdą wciąż wiele pracy, aby doprowadzić zrujnowaną stajnię do porządku i choć wszystko powoli zmierza ku lepszemu, bohaterce wciąż brakuje pieniędzy, nadto pojawiają się kolejne nieprzewidziane problemy i wydatki. Na szczęście Magda może liczyć na wsparcie bliskich jej osób. Jak się jednak okazuje nie każdy w tym gronie gra fair a pewne osoby mają za uszami więcej niż mogłoby się wydawać. Na jaw wychodzą coraz to nowe sekrety bohaterów, a życie Magdy po raz kolejny staje na głowie.
"Spalone mosty" to druga część cyklu "Stajnia w Pieńkach", zapoczątkowanego tomem pt. "Koncert cudzych życzeń", który miałam okazję przeczytać w marcu [RECENZJA], a który spodobał mi się na tyle, że z niecierpliwością i ciekawością czekałam na kolejną część. No cóż, mój zapał został ostudzony jak tylko przeczytałam kilkadziesiąt pierwszych stron, a z każdą kolejną stroną zastanawiałam się czy w książce zacznie w końcu dziać się coś emocjonującego. No i zaczęło. Szkoda tylko, że na 240 stronie...
Nie ukrywam, że trochę zawiodłam się na tej części, głównie dlatego, że każdy interesujący wątek, który został zapoczątkowany, był równie szybko kończony, przez co autorce nie udało się zbudować żadnego większego napięcia. A szkoda, bo gdyby wątki zostały bardziej rozwinięte, mogłoby być naprawdę ciekawie a tak niestety nie poczułam żadnego dreszczyku, choć były na to widoki. Niestety autorka nie dała szans fabule się rozkręcić, bo kiedy coś ciekawego zaczynało się dziać, zwykle po kilku stronach wątek się kończył i już później nie wracał. Było tyle okazji żeby zaintrygować czytelnika, a jednak na dłuższą metę jedyne co mnie zaintrygowało, to wydarzenia z ostatnich 40 stron. Mogło być interesująco, ale autorka niestety nie wykorzystała potencjału i druga część nie utrzymała poziomu pierwszej.
W książce autorka opisuje przede wszystkim codzienne problemy bohaterów wiążące się główne z brakiem pieniędzy i pokazuje, jak radziła sobie Magda, gdy było jej ciężko. Ogólnie mówiąc - książka opowiada o urokach mieszkania na wsi, prowadzenia stajni, ale też o problemach jakie się z tym wiążą, zwłaszcza gdy ze stajni robi się nagle mini zoo. Nie zabrakło też problemów sercowych, które równie mocno trapiły bohaterów i stały się niemalże ich codziennością, bo zawsze ktoś cierpiał z powodu źle ulokowanego uczucia.
To, co mogę zaliczyć na plus dla książki, to fakt, że szybko się ją czytało. Bo mimo tego, że na palcach obu rąk mogę policzyć ilość stron, które mnie emocjonowały, to lekkie pióro autorki umożliwiło mi szybkie skończenie książki. Ciężkim ani sztucznym językiem się tu nie zmęczymy, nie zaśniemy też nad książką, bo aż tak nie nudzi, jednak nie ma nad czym dłużej zawiesić myśli, nie ma się czym zdenerwować ani wzruszyć, nie ma tego wyczekiwania co będzie dalej...
Sam finał też nie był tak emocjonujący jak zakończenie pierwszej części i szczerze mówiąc, nie liczyłam na to, że autorka pokieruje wyborami Magdy w ten sposób. Mam nadzieję, że motywy, które chciałam by autorka bardziej rozwinęła w tej części, zostaną bardziej rozbudowane w kolejnej. I że autorka poświęci jeszcze uwagę Staszkowi (którego w tym tomie było zdecydowanie za mało, a głównie dla którego sięgałam po tę część) i Krzyśkowi, że powróci jeszcze do kwestii spalonych ciał, która została rozwiązana zbyt szybko i prosto, oraz że nawiąże do ostatniej rozmowy telefonicznej Magdy z Leontyną, która była jednym z niewielu wydarzeń, jakie wzbudziły we mnie najszczersze emocje. A przede wszystkim liczę na to, że autorka bardziej te wątki rozbuduje i sprawi, że fabuła będzie trzymać w napięciu do ostatniej strony, bo ostatnią część mam zamiar mimo wszystko przeczytać, żeby przekonać się czy tak właśnie się stało.
Podsumowując tę część mogę powiedzieć, że książka sama w sobie nie jest zła, ale zabrakło w niej emocji. Sam pomysł na nią był ciekawy, ale wszystko zostało tak spłycone, że choć działo się dużo, to miałam wrażenie, że nic się nie dzieje. Historia mnie nie nudziła, ale też nie intrygowała. Po zachęcającym pierwszym tomie liczyłam na równie dobrą kontynuację, ale niestety się przeliczyłam. Mimo wszystko sięgnę po ostatnią część, bo jestem ciekawa jak dalej potoczy się życie Magdy i jej przyjaciół.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Szkoda że summa summarum lektura okazała się rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że zabrakło emocji :/ Ja chyba sobie odpuszczę... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Nie czytałam pierwszej części, a do tej też nieszczególnie zachęcasz, więc sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze
Hmm, po Twojej recenzji nie jestem pewna, czy sięgać choćby po pierwszy tom, na który miałam ochotę, jeśli drugi tak bardzo obniża loty :( W takich książkach emocje to przecież 90% wartości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Czyli klątwa drugiego tomu, szkoda. Skoro coś zaczęło się dziać dopiero na 240 stronie, to faktycznie masz prawo czuć się nieco zawiedziona. Oby następny tom okazał się lepszy ;)
OdpowiedzUsuńTo ja zaczekam z pierwszym tomem aż ty skończysz ostatni :-) Na razie mam co czytać, więc nie będę specjalnie mocno szukać "Koncertu cudzych życzeń" :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kontynuacja nie okazała się tak dobra :(
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji stwierdzam, że powyższa pozycja wypadła dość słabo, nijak. Nie szanuję dzieł, które nie wzbudzają ani złych, ani dobrych emocji, które balansują gdzieś po środku.
OdpowiedzUsuńA ja chętnie zapoznam się z tym tomem, bo pierwszy bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Nie ma napięcia, nie ma emocji, chyba serię dopadła klątwa drugiego tomu. Ale często potem trzeci nadrabia, więc jestem dobrej myśli. ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ale chętnie poznam tę historię. ♥
OdpowiedzUsuń