"Trzymaj się rzeczy, na których ci zależy,
a pozwól odejść tym, które nie są ci potrzebne."
a pozwól odejść tym, które nie są ci potrzebne."
Nicholas Sparks wielu osobom kojarzy się z niczym innym jak pięknymi romansami. Cudowne historie, jakie wychodzą spod jego pióra mogą czasem nieco wypaczyć nasze spojrzenie na miłość. Któż by nie chciał przeżyć takiego gorącego uczucia, jakie wielokrotnie przewijało się na kartach powieści Sparksa? Dlatego byłam zaskoczona, kiedy podczas lektury okazało się, że najnowszą powieść autora pt. "We dwoje" niekoniecznie można nazwać romansem. Bo choć nie brakuje w książce miłości, autor tym razem uraczył na czymś nieco innym, opowiadając o miłości, która przemija...
Sparks w swojej najnowszej powieści przedstawia historię Russela Greena, którego małżeństwo zaczęło się rozpadać od kiedy mężczyzna zwolnił się z pracy. Założenie własnej firmy, mającej być realizacją jego marzeń, pociągnęło za sobą lawinę zdarzeń, które doprowadziły jego małżeństwo na skraj przepaści. Na barki mężczyzny spada nie tylko opieka nad córką, ale też zapewnienie sobie dochodów. Russel wie, że nie może się załamać i że czeka go trudna walka nie tylko z własnymi słabościami, ale przede wszystkim walka o córkę. Podczas tej walki może liczyć na wsparcie swojej rodziny, ale przede wszystkim wspiera go ktoś, kogo Russ nieoczekiwanie spotyka.
Każdy, kto lubi powieści obyczajowe, które nie są płytkie, dają do myślenia a przede wszystkim angażują emocjonalnie w życie bohaterów, powinien sięgnąć po tę książkę. Przede wszystkim jej mocnym atutem są bohaterowie, którym nie można zarzucić nijakości i banalności. Główny bohater - Russel - to typowy romantyk, który nieustannie stara się przypodobać żonie. Nie umie wprost postawić na swoim i brakuje mu stanowczości. Dba o dobro innych, zapominając o własnym szczęściu. Nie umie dostrzec własnej wartości i zachowuje się tak, jakby nie zasługiwał na szacunek. Russ jest całkowitym przeciwieństwem swojej żony - Vivian. Kobieta uwielbia luksusy, nie pracuje, a dzięki małej córce - London - realizuje własne niespełnione ambicje. Wie, co zrobić, by postawić na swoim i robi to skutecznie. Kiedy więc rodzina zostaje bez źródła dochodów, kobieta podejmuje pracę a etat rodzica przejmuje Russel. Niestety początek kariery Vivian zwiastuje też początek kłopotów między małżonkami, którzy coraz bardziej oddalają się od siebie.
Z pewnością czytelnicy lektury podzielą się na tych, którzy staną murem za Russelem oraz tych, którzy będą kibicować Vivian. Jedni w mężczyźnie zobaczą oddanego ojca i kochającego męża, który dostrzegając, że w związku dzieje się coś złego, stara się porozmawiać z żoną. Inni pewnie uznają go za irytującego i sfrustrowanego faceta, który nie jest w stanie utrzymać swojej rodziny i jeszcze ma o wszystko pretensje do swojej żony. Takie skrajne uczucia wywołuje również Vivian, która nieraz drażniła moje nerwy a niekiedy zaś wzbudzała współczucie. Który bohater ostatecznie zawładnął moim sercem? Ten, który sam to serce okazał. Przekonajcie się sami o kim mowa.
Narratorem powieści jest Russel, dlatego wszystko co się dzieje poznajemy z jego punktu widzenia. Nie wiemy, co myśli Vivian, widzimy ją jedynie oczami swojego męża. Może gdyby była współnarratorką powieści, lepiej rozumiałabym jej zachowanie oraz znała motywy, które nią kierowały. Jeżeli zaś chodzi o styl, to Sparks jak zawsze lekko operuje słowem, co pozwala na szybkie przeczytanie powieści mimo jej obszerności. Język autora nie męczy, a książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron, co w przypadku twórczości Sparksa zdarzyło mi się po raz pierwszy. Całość jest prosta w odbiorze, a sama historia wywołuje przyjemne ciepło, choć powieść zahacza zarówno o lekkie i przyjemne tematy, jak również o te trudne i przygnębiające.
Jeżeli myślicie, że dzięki tej lekturze zostaniecie porwani w szaloną przygodę, w płomienny romans rodem z erotyka, to jesteście w błędzie. Nie oczekujcie szalonych zwrotów akcji. "We dwoje" to książka dla koneserów pięknych, subtelnie podanych historii, które smakuje się powoli, kartka po kartce. Historia Russela nie przyprawia o dreszcze, ale rozczula, pozwalając momentami poczuć gniew, złość, ale też radość, przeplataną delikatnym wzruszeniem. "We dwoje" ujmuje swoją prostotą i życiowym realizmem. Życie Russela nie jest pozbawione trosk a jego codzienne zmagania z przeciwnościami losu, które podejmuje dla swojej córeczki, zmiękczą niejedno serce.
Za możliwość przeczytania książki uprzejmie dziękuję
Wydawnictwu Albatros
Wydaje się taką prostą obyczajówką, ale ładnie opowiedzianą, poruszającą właśnie ważne rzeczy. Widząc w zapowiedziach chyba oczekiwałam coś innego, ale mam nadzieję, że się nie rozczaruje i spodoba mi się ta historia. :)
OdpowiedzUsuńBędę właśnie czytać tę książkę. Czuję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńWiesz co... Kupiłaś mnie. Piękna recenzja. Niestety mnie do tego pana już nie trzeba przekonywać, bo od dawna planuję przeczytać coś jego pióra. ;) Ale gdybym nie była przekonana - na pewno już bym była. :D
OdpowiedzUsuńKocham, kocham Sparksa ;)
OdpowiedzUsuńPrzekonałam mnie do tej książki. Popełniłam błąd nawet nie zaznajamiając się z jej opisem, tylko na zasadzie "Sparks=słodki romans" odrzuciłam książkę. A teraz bardzo bym chciała się przekonać które z bohaterów by mnie do siebie przekonało:)
OdpowiedzUsuńA czego innego spodziewać się Sparksie? Myślę, że niedługo przeczytam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Nicolasa Sparksa, dlatego z wielką chęcią zapoznam się z jego najnowszą powieścią.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, tym bardziej, że jeszcze żadnej książki autora nie znam :/
OdpowiedzUsuńJestem właśnie po lekturze. Uwielbiam jego ksiażki!
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubionych pisarzy więc przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem niezwykle ciekawa tej lektury, zatem na pewno sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńJestem niezwykle ciekawa tej lektury, zatem na pewno sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie też pojawiła się recenzja tej książki. :)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu wracać do książek Sparksa. Nad tą się zastanawiałam, ale już wiem, że będę miała ją na uwadze i chcę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńSparks napisał książkę inną niż zwykle, ale nadal bardzo dobrą ;)
OdpowiedzUsuńPiękna powieść, idealnie wpasowała się w mój gust :)
OdpowiedzUsuńTrzecia recenzja z rzędu tej powieści i w sumie kusi mnie, chociaż nie lubię Sparksa zbytnio.
OdpowiedzUsuńMi ze Sparksem raczej nie po drodze. Przeczytałam co prawda jedynie dwie książki, ale niezbyt odpowiada mi jego styl.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Uwielbiam Sparksa i mam tą książkę na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńwww.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Jestem ciekawa tej nowej książki Sparksa. Aczkolwiek jego książki kojarzą mi się z miłością, która zwycięża wszystko.
OdpowiedzUsuń