Franco Genovese oprócz tego, że jest perkusistą w znanym zespole i jest sławny, wiedzie zwyczajne, skromne życie. To sympatyczny i dobrze wychowany chłopak, który bardzo ceni przyjaźń. Ma okazję przekonać się o tym Gemma Hendricks, którą Franco przypadkowo poznaje w barze. Nawiązana między nimi przyjaźń ma przetrwać rozłąkę, jaką szykuje dla nich życie, bowiem to ostatnie dni Gemmy w Los Angeles przed powrotem do Anglii. Mimo odległości, przyjaźń rzeczywiście jest silniejsza niż dzielące bohaterów kilometry. Do czasu. A wszystko przez jedno marzenie...
Franco wie, jakie jest największe marzenie jego przyjaciółki i postanawia pomóc jej go spełnić. Nie przewiduje jednak, że zamiast umocnić, zniszczy tym ich przyjaźń. Czy uda mu się odzyskać dawną Gemmę? A może zaryzykuje i zawalczy o coś więcej niż przyjaźń?
"Franco" to trzecia po "Promyczku" i "Gusie" część przesympatycznej serii autorstwa Kim Holden. Tak jak przy poprzednich częściach, tak i przy tej przyjemnie spędziłam czas. "Franco" czaruje nie tylko idealnymi, przesłodkimi bohaterami, ale przede wszystkim pozytywnymi wartościami, jakimi się kierują. W tej książce nie spotkacie żadnego zła, żadnego czarnego charakteru, wszystko jest do bólu dobre, słodkie i urocze. Niestety z nadmiaru tej cukierkowości czasem mnie odrzucało.
Bohaterowie, znani czytelnikowi już z poprzednich części, nadal są tak samo zwariowani, sympatyczni i idealni. Nową bohaterką jest Gemma, dwudziestoośmioletnia architekt, która stoi przed trudną decyzją. Gemma jest bohaterką, która wzbudza empatię. Ma swoje problemy, ale podchodzi do nich racjonalnie. Chce spełnić swoje marzenie zanim będzie na to za późno, a czytelnik mocno jej w tym kibicuje. To dziewczyna, której po prostu nie da się nie lubić.
Ci, którzy znają już twórczość Kim Holden, wiedzą, że pióro autorki jest niezwykle lekkie i przyjemne. Nie inaczej jest w przypadku "Franco". Fabuła może i nie jest zbyt oryginalna, ale też nie nudzi. Prosty język pozwala szybko przyswoić historię Franco i Gemmy. Trochę zabrakło mi napięcia i emocji, bo choć całość nie wypada źle, historia jest urocza i nawet można się na koniec nieco wzruszyć, to jednak należy ona do tych, które zapomina się po przeczytaniu. Książka nie wyróżnia się niczym szczególnym, zabrakło po prostu emocji. Nie działo się nic takiego, co sprawiłoby, że moje serce zacznie wyrywać się z piersi, że zacznie pragnąć więcej. Ot, zwyczajna, lekka powieść, o przyjaźni i miłości, ale trzeba dodać, że urozmaicona czasem erotycznymi scenami.
"Franco" to książka, która nie wywołuje negatywnych odczuć, ale też może nie spełnić wszystkich oczekiwań jakie stawia się tego typu romansom. Oszczędna ilość emocji i przesadna cukierkowatość bohaterów to coś, co nie do końca mnie przekonało. Poprzednie części dużo mocniej do mnie trafiły, zwłaszcza "Gus". Wiem, że ciężko wymyślić oryginalną fabułę dla romansu, ale wystarczyło trochę inaczej wykreować bohaterów, dodać im kilku wad, uczynić bardziej realnymi postaciami, a odbiór historii mógłby być inny. "Franco" to luźna książka, do pochłonięcia w jeden wieczór. Numerem jeden tej serii pozostaje "Gus", "Franco" natomiast zajmuje ostatnie trzecie miejsce.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Ja do tej pory czytałam tylko Promyczka.
OdpowiedzUsuńKurczę, sama nie wiem czy sięgać po te książki. Z jednej strony czytam, że są fajne, a z drugiej jakoś mnie do nich nie ciągnie. Odwieczny problem... :)
OdpowiedzUsuńNadmiar cukru w cukrze też bywa męczący... "Promyczka" miło wspominam, chociaż książka nie powaliła mnie na kolana. "Gus" czeka na półce i zamierzam zabrać się za niego w listopadzie.
OdpowiedzUsuńZa mną tylko Promyczek, ale bardzo chcę przeczytać kolejne tomy.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
A ja bym sobie przeczytała jeszcze raz Franco, podobało mi się, zresztą jak cała seria.
OdpowiedzUsuńNie zwracałam uwagi na oryginalność bardziej na styl autorki, który uwielbiam :D
Czytałam tylko ,,Promyczka'', ale mam także w planach poznać także pozostałe tytuły autorki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio wyposazyłam się w "Franco" :) Przeczytałam 'Promyczka' z polecenia znajomej, okazało się przyjemnie chociaż czterech liter nie urwało. Jak przeczytałam pierwszą część to głupio nie przeczytać 'Gusa' tym bardziej, że jego postać bardzo mi się spodobała. Teraz czas na 'Franco' :)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Ja teraz przymierzam się do Gus :)a tę powieść następna będzie.
OdpowiedzUsuńW końcu muszę przeczytać "Promyczka"! :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście za nic nie przebije Promyczka czy Gusa, ale ogólnie mi się historia podobała. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Kim Holden i myślę,że czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTrochę żałuję, że nadal nie przeczytałam ,,Franco'', ale zamiast kupować, prawdopodobnie skorzystam tym razem z ebooka, bo spodziewam się, że może być ciut gorszy od poprzednich części. Jednak w dalszym ciągu uwielbiam Kim Holden i koniecznie muszę któregoś razu sięgnąć po ten tom :)♥
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Miałam identyczne wrażenia. Taka zwykła powieść NA. Niczym się nie wyróżniła, chociaż na pewno czytało się dobrze. Moją ulubioną częścią tej serii jest "Promyczek" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Na razie czytałam tylko Promyczek, ale chciałabym sięgnąć po kolejne części.
OdpowiedzUsuńNa pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Jednak odpuszczę sobie tą pozycję.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Nie znam, ale chętne to zmienię ;]
OdpowiedzUsuńWrzuciłam na listę Promyczka, ale niestety, ciągle wyprzedzają go inne lektury. Kiedyś przyjdzie i czas na Franco ;-) Dzięki za wizytę u mnie, zwłaszcza, że zniknęłam z sieci na dość długo. Fajnie, że ktoś o mnie jeszcze pamięta :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale skoro tak zachwalasz, to może kiedyś się skuszę. :) Oby tylko czas się znalazł.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najgorsza część, niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze tej serii książek, chyba muszę się z nią zapoznać
OdpowiedzUsuńCzytałam Promyczka i Gusa, i to tak jak Tobie, najbardziej przypadł mi Gus do gustu. Zakochałam się w nim, taka prawda. A Franco jeszcze niej est mi znany. :( Mam nadzieję, że w miarę szybko nadrobię zaległość i że spodoba mi się bardziej niż Tobie. :(
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Nic mnie tak nie zawiodło jak Franco. Znałąm historię Promyczka zanim zaczełam, Gus mnie w sobie rozkochał. LIczyląm że Franco pokaze moc... a nie pokazał niczego w sumie
OdpowiedzUsuńPodrugiejstronieokładki
Zakupiłam i troche juz sie kurzy na mojej półce :-] dzięki za przypomnienie ;-)
OdpowiedzUsuńa ja jakoś nie mogę sięgnąć po tę serię, chyba przerażają mnie Ci idealni bohaterowie :D Tak czy inaczej szkoda, że książka nie wniosła czegoś nowego, jakiegoś BUM i okazała się najgorszą pozycją w tym miesiącu, ale jako, że nie była zła, to cieszę się, że miesiąc upłynął pod znakiem w zasadzie dobrych książek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe