Życie McAllisterów na pozór wydaje się spokojne i ułożone. Do pełni szczęścia Zoe i Lachlanowi brakuje tylko dziecka. Niestety choroba Zoe raz na zawsze przekreśliła marzenia małżonków o rodzicielstwie. W tej ciężkiej sytuacji nieoczekiwanie pojawia się promyk nadziei, szansa na upragnione dziecko, jednak małżonkowie zmuszeni będą podjąć trudną decyzję, która zaważy na losach rodziny i zmieni życie nie tylko McAllisterów.
Czasem w moje ręce trafiają książki, po przeczytaniu których ciężko mi znaleźć odpowiednie słowa, by móc najlepiej oddać wrażenia z lektury. "Pozwól jej odejść" należy właśnie do takich książek, bo refleksje jakie nasunęła sprawiają, że o niczym innym nie myślę, jak tylko o Zoe, Nadii, Louise i ich skomplikowanej relacji.
Jest to przejmująca historia o życiu i trudnych decyzjach, jakie przyszło podjąć dwóm matkom. Ich sytuacja jest niezwykle skomplikowana, bo obie są matkami jednego dziecka. Jedna je urodziła a druga je wychowuje. Niczego nie ułatwia fakt, że biologiczna matka uczestniczy w życiu swojego dziecka i jest zmuszona patrzeć, jak inna kobieta jest dla niego matką. W takiej zagmatwanej sytuacji los stawia Zoe i Nadię. Choć tak naprawdę los tu nie miał nic do powiedzenia, bo decyzję o surogacji obie kobiety podjęły w pełni świadomie. Obie chcą dla Louise jak najlepiej, i obie zrobią wszystko, by dziecku nie stała się krzywda...
"Pozwól jej odejść" to trudna powieść, ale mądrze napisana, ukazująca w przekonujący sposób skomplikowane uczucia obu matek. Ciężko mi było stanąć po czyjejkolwiek stronie i wiem, że nigdy nie chciałabym znaleźć się na miejscu Zoe czy Nadii. Obie bohaterki autorka obdarzyła cechami budzącymi empatię, a wewnętrzne rozterki każdej z nich sprawiały, że moje współczucie dla nich nie malało nawet przez chwilę. W powieści bardzo istotną rolę odgrywa również Lachlan - mąż Zoe, który w pewnym momencie oddala się od żony, zamyka się w sobie i dusi wewnątrz swoje problemy. Co takiego skrywa w sobie, że oddalił się od żony i córki? I jakie wynikną z tego konsekwencje?
Fabuła toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością i to zdecydowanie tej drugiej poświęcono więcej miejsca i uwagi. Przeszłość bohaterów została przedstawiona bardzo drobiazgowo, dzięki czemu historia nie pozostawia bez refleksji a te do łatwych i przyjemnych nie należą. O czym myślałam czytając tę książkę? O tym, że niewymownie żal mi jest kobiet, które oddały własne dzieci. Zwłaszcza kiedy są do tego zmuszone przez życie. Ale tak samo żal jest mi kobiet, które wychowują dziecko nie będąc jego biologiczną matką, żyją w strachu o to, czy prawdziwa matka się o nie kiedyś nie upomni i które nieustannie martwią się tym, jak zareaguje dziecko kiedy pozna prawdę... Co czuje matka, która widzi swoje dziecko wychowywane przez inną kobietę? I co czuje ta druga, która kocha to dziecko jak swoje własne, żyjąc w strachu, że zostanie jej kiedyś odebrane?
Podsumowując, "Pozwól jej odejść" to refleksyjna i poruszająca powieść o matczynej miłości i trudnych decyzjach jakie nieraz musi podjąć matka dla dobra dziecka. To powieść o poświęceniu własnego szczęścia dla drugiej osoby. Cierpienie Zoe i Nadii jest wręcz namacalne, a sytuacja w jakiej obie się znalazły nie jest wielu kobietom obca, co nadaje powieści życiowego realizmu. Warto przeczytać tę książkę i spróbować odpowiedzieć sobie na pytania, jakie same nasuwają się w trakcie lektury. Pytania, na które mimo wszystko ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Książka klubowa, co oznacza, że na pewno ją przeczytam! Mam w planach, wydaje mi się, że nawet leży na półce :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się skuszę, jak znajdę tę książkę...
OdpowiedzUsuńMam ją na czytniku już od dłuższego czasu i nie mogę się za nią zabrać. Czuje, że na razie przerośnie mnie emocjonalnie...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać,iż nie słyszałam wcześniej o tej książce.
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka. Nie wiem czy sięgnę po powieść.
OdpowiedzUsuńNajbardziej właśnie lubię, gdy książka wywołuję tyle skrajnych emocji. Są to dla mnie najbardziej wartościowe dzieci literatury!
OdpowiedzUsuńKsiążka porusza trudny temat, ale warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie sięgam po książki z taką bardziej trudniejszą tematyką, ale o tej książce właśnie już wiele czytałam i każdy polecał. Więc może kiedyś w końcu zdecyduję się po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki. Trudne tematy w książkach, to jest coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Na pewno przeczytam tę książkę. Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
Brzmi ciekawie, więc chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo trudna tematyka. Na pewno przeczytam, bo uwielbiam takie książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/
Ładna okładka, ale nie wiem czy póki co się skuszę, bo na razie sama mam doła wiec mogło by byc ze mna gorzej :( ale kiedys czemu nie ;p
OdpowiedzUsuńBuziaki
coraciemnosci.blogspot.com
Na pewno przeczytam :) uwielbiam książki z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak najbardziej dla mnie i z chęcią ją przeczytam w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Jeżeli wpadnie mi w ręce to chętnie przeczytam, ale na siłę szukać jej nie będę.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka dla mnie, ale musiałabym ją mieć w rękach i samemu się przekonać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Tori Czyta
Nie jest to chyba książka dla mnie, ale przyznaje, że brzmi na dobrze zrobioną lekturę wypełniona świetnie zbudowanymi bohaterami i namacalnymi trudnymi emocjami!;)
OdpowiedzUsuńMuszę ją poznać :)
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, nie znam tej powieści.
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, i mam ochotę ją przeczytać, jednak i nie mam ochoty... Sama nie do końca wiem.
Jest interesująca i zapowiada się obiecująco, jednak nie jestem pewna czy jest to lektura dla mnie...
Zastanowię się nad tym! :))
Świetna recenzja!
Buziaki :**
Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, gdyż przyznam, że wolałabym obecnie nieco weselszą tematykę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej. Ale w sumie porusza ciekawy, smutny temat. Chętnie bym się z nią zapoznała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com
Nie czytałam, ale chyba muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/09/54-recenzja-jedyna-kiera-cass.html
Nie słyszałam o tej książce, ale chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńChyba nie do końca mój klimat ale pomyślę jeszcze nad nią.
OdpowiedzUsuń