"Byli jak dwa kontrastowe kolory – czerń i biel. Nosili w sobie mrok, lecz wierzyli, że uczucie, które ich połączyło, okaże się silniejsze niż narastające od lat ciemności…
To opowieść o chłopaku, który tańczy, by wyrzucić drzemiącą w nim złość, oraz o kobiecie, która skrywa wielką tajemnicę. To także historia jej siostry, cierpiącej na rzadką chorobę, dla której taniec okazuje się wybawieniem. Co się stanie, gdy splotą się losy tej trójki? "Nauczyciel tańca" to powieść, która pokazuje, że miłość może przezwyciężyć wszystko!"
źródło opisu: http://wydawnictwolira.pl/nauczyciel-tanca/
"Nauczyciela tańca" miałam okazję przeczytać dzięki Michalinie z bloga Książkowy świat w ramach organizowanego przez nią Booktour. Powieść ta zapoczątkowuje moją znajomość z twórczością Anny Dąbrowskiej, ale też niestety póki co ją kończy. Nie przekonała mnie ona na tyle, bym zechciała sięgnąć po inne książki autorki. Planowałam przeczytać "W rytmie passady", ale nie przemówił do mnie styl pisarki, a właściwie rażące powtórzenia w tekście, których można było uniknąć korzystając chociażby z internetowego słownika synonimów. Nie wiem czy autorka ma tak ubogie słownictwo, czy nadużywała pewnych wyrazów świadomie czy też nie. W każdym razie początkowo mnie to śmieszyło, a potem już zwyczajnie drażniło, a że uczestniczki booktour zostawiały na marginesach swoje komentarze to wiem, że nie ja jedna byłam tym poirytowana. (to co Dziewczyny, cedzimy? ;-))
Powieść Anny Dąbrowskiej to typowe New Adult, bez żadnych ochów i achów, bez powiewu świeżości, z przewidywalnymi wątkami i finałem (najbardziej ujmującym momentem w całej historii). Jednak mimo przewidywalności w jednej kwestii autorce udało się mnie zaskoczyć. Nie było to jednak zaskoczenie zmieniające moje podejście do książki i nie wpłynęło na jej ocenę. Bohaterowie, jak na New Adult przystało, też są stereotypowi - oboje z bolesną przeszłością, zamknięci na ludzi i uczucia, poznają się i już od pierwszego spotkania coś zaczyna się w nich zmieniać. I tu pojawia się zgrzyt w postaci niekonsekwencji autorki, bo raz okazuje się, że Dominik nigdy nikomu nie pozwala się dotykać, a na kolejnej stronie nie ma żadnego problemu z tym, by dotknąć Kaję. Nie kupiłam tego, niestety. Poza tym nie przepadam za bohaterami, którzy na co drugiej stronie się kłócą i tak przez całą powieść. Nie polubiłam niezdecydowanej Kai, która prowokowała właściwie większość takich nieprzyjemnych sytuacji. Autorka nie zapomniała też namieszać w związku bohaterów obecnością zakochanej w chłopaku Magdy. Bardziej banalnie chyba już być nie mogło.
W całej historii najbardziej spodobał mi się motyw tańca i postać Sary - młodszej siostry Kai - która na skutek tragicznego wydarzenia z przeszłości przestała mówić. To właśnie muzyka pozwala dziewczynce wyzwolić emocje i wyrazić uczucia, dlatego Kaja mimo własnych oporów zgadza się zapisać siostrę na lekcje tańca, a jej nauczycielem jest nie kto inny jak właśnie Dominik. To około taneczne słownictwo, którym posłużyła się autorka, zupełnie nic mi nie mówiło, więc za dużo nie mogłam sobie wyobrazić. Dopiero z małą pomocą internetu udało mi się wkroczyć w świat krumpingu i tak też polecam zrobić osobom zdecydowanym na lekturę, bo łatwiej wtedy wczuć się w klimat powieści.
"Nauczyciel tańca" to proste, banalne love story. Miłośnik gatunku, który przeczytał wiele książek New Adult, pewnie będzie czuł niedosyt - ja właśnie to czułam po zamknięciu ostatniej strony. Tej powieści brakuje po prostu iskry, która zapaliłaby w czytelniku emocje mające mu towarzyszyć przy lekturze tego typu książek. W swoim gatunku to średnia pozycja - rozumiem, że autorkom ciężko wymyślić coś nowego, oryginalnego bo New Adult rządzi się swoimi prawami, ale jednak wciąż zdarzają się perełki, więc nie jest to niewykonalne. W tej powieści autorka poszła po najmniejszej linii oporu, wykorzystała same utarte schematy sprowadzając tę książkę do poziomu tych, które po przeczytaniu od razu się zapomina. Ja nawet teraz, pisząc tę recenzję kilka dni po przeczytaniu książki musiałam posiłkować się opisem z okładki, żeby przypomnieć sobie o czym ona w ogóle była. A potencjał był i zapowiadało się tak dobrze...
źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4821062/nauczyciel-tanca
Szkoda, że nie przypadła Ci do gustu. ;(
OdpowiedzUsuńMnie bardzo ujęła.
Szkoda że się zawiodłaś. Mnie ta książka bardzo się podobała, ale jak wiadomo, ilu czytelników, tyle samo różnych odczuć.:)
OdpowiedzUsuńWidziałam zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie, ale raczej nie moje klimaty, więc w tym przypadku spasuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Raczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńLubię gatunek new adult, chociaż zaczynam mieć coraz wieksze problemy ze znalezieniem ciekawych pozycji w tym gatunku. Ta raczej tez mnie nie przekonuje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńale od czasu do czasu i po taką lekką historię można sięgnąć...
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo różnych opinii o tej książce :D Wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać, jednak jakoś mnie do niej zbytnio nie ciągnie... Może kiedyś :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że od samego początku nie ciągnęło mnie do tej książki.. :)
OdpowiedzUsuńMi akurat podobała się ta książka :) Słyszałam za to dużo negatywów o "W rytmie passady". "Zanim zniknę" zapowiada się dobrze, więc pewnie po nią sięgnę :) Niedługo ma premierę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Bardzo ciekawa propozycja. Na pewno warto zajrzeć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń