Zimny i deszczowy kwiecień w końcu za nami. U Was też było tak ponuro za oknem? Mam nadzieję, że maj przyniesie więcej słońca. Na więcej wolnego czasu niestety nie mam co liczyć.
Kwiecień nie był dla mnie tak hojny w czas dla książek jak marzec. Przeczytałam tylko 9 książek. Niestety maj zapowiada się jeszcze bardziej pracowity, bo tuż tuż sesja a potem obrona. Dlatego nie robię żadnych książkowych planów, choć wiem po jakie książki sięgnę w pierwszej kolejności, bo niedawno odwiedziłam bibliotekę i zaopatrzyłam się w ciekawe tytuły. Przede mną spotkanie m.in. z takimi książkami jak "Jeszcze jeden oddech" P. Kalanithi, "Kropla zazdrości, morze miłości" N.Sońskiej, "Konklawe" R. Harris czy "Cytrynowy sad" L. Rice. Jeśli czas pozwoli na więcej, to przeczytam też inne książki.
Swoich planów na kwiecień nie zrealizowałam w 100%. Spośród książek, po które planowałam sięgnąć, udało mi się przeczytać "Oczarowana" Jill Shalvis , "Pośród żółtych płatków róż" Gabrieli Gargaś, "Za zamkniętymi drzwiami" B.A. Paris, "Drugie życie Matyldy" Magdaleny Trubowicz,"Ósmy kolor tęczy" Martyny Senator i "Karuzela" Agnieszki Lis. Początkiem kwietnia skończyłam "Pięć sposobów na upadek" K.A. Tucker a tym samym skończyłam przygodę z niesamowitą serią, którą serdecznie polecam. Wśród nieplanowanych na kwiecień książek, które udało mi się przeczytać, znalazły się takie tytuły jak "Making faces" Amy Harmon i "Losing hope" Colleen Hoover. Niestety, choć bardzo chciałam, to jednak nie udało mi się przeczytać "Spójrz na mnie" Nicolasa Sparksa, "Złe psy" Patryka Vegi i "Co przyniesie wieczność" Jennifer Armentrout.
Najlepsza książka.
Muszę przyznać, że mam ogromny dylemat, bo ciężko wybrać mi tę jedną jedyną najlepszą książkę. Miałam to szczęście, że w kwietniu czytałam naprawdę rewelacyjne książki. Musiałabym wymienić tutaj większość z nich. Każda miała w sobie coś wyjątkowego, co mnie urzekło. Zresztą jeśli czytaliście moje recenzje, to chyba sami zauważyliście, że w większości zachwycałam się przeczytanymi książkami. Dlatego nie wybieram żadnej konkretnej, ciesząc się, że kwiecień był pełny dobrych, emocjonujących książek.
Najgorsza książka.
Jeszcze przedwczoraj myślałam, że ciężko mi będzie wskazać najgorszą przeczytaną w kwietniu książkę, bo takiej nie było. Problem rozwiązał się sam, gdy czytałam "Karuzelę" Agnieszki Lis. Bardzo mnie rozczarowała, nawet jej nie skończyłam, bo tak mnie męczyła, ale rozpisałam się o tym wystarczająco w innym poście, więc nie będę się tutaj powtarzać. Kto zainteresowany moją opinią, tego odsyłam do recenzji.
W maju pojawi się kilka nowości, które chciałabym kiedyś przeczytać. Najbardziej oczekuję na książkę mojej ulubionej autorki, czyli "Confess" Colleen Hoover.
A Wy co planujecie przeczytać w maju? Czy czytaliście którąś z książek, które wypożyczyłam z biblioteki i z którymi w najbliższym czasie planuję się zapoznać?
Życzę Wam, by maj był dla Was ciepły i słoneczny! 😃😃😃