niedziela, 2 września 2018

"W żywe oczy" - JP Delaney


"Spotkał ją
Uwierzył jej
Nie powinien"


"Na scenie coś się dzieje - coś, czego nikt nie potrafi wyjaśnić. Na kilka chwil stajesz się kimś innym. To najlepsze uczucie na świecie."


"Lokatorka" JP Delaney to jeden z tych debiutów, które dają nadzieję, że oto na rynku wydawniczym pojawił się kolejny autor, po którego twórczość czytelnicy będą sięgać w ciemno. Zafascynowana klimatem debiutanckiego thrillera nie wahałam się ani przez moment kiedy pojawiła się szansa, by przeczytać "W żywe oczy" - kolejną powieść w dorobku autora, ale co ciekawe - bazującą na innej powieści wydanej przez tegoż pisarza, lecz pod innym nazwiskiem. Po przeczytaniu tej mącącej w głowie historii mogę stwierdzić, że różni się ona od "Lokatorki" pod wieloma względami, ale w jednej kwestii nic się nie zmieniło - autor wie, jak przyprawić czytelnika o dreszcze.



"W żywe oczy" to thriller psychologiczny, z wszystkimi cechami towarzyszącymi temu gatunkowi. Autor wiele uwagi poświęca przede wszystkim bohaterom, ich psychice i zachowaniu. Claire jest aktorką, która całą sobą angażuje się w powierzane jej role. Czasem można odnieść wrażenie, że ma wiele osobowości i widzi świat takim, jakim chce widzieć postać, w którą akurat się wciela. Aktorstwo to jej sposób na życie - dzięki swoim umiejętnościom może pracować dla kancelarii prawnej specjalizującej się w rozwodach, a jej zadaniem jest udowodnienie niewierności zdradzających małżonków. Jednym z takich podejrzanych niewiernych mężów, którego Claire ma za zadanie zdemaskować jest Patrick Fogler - jedyny jak do tej pory mężczyzna, który nie uległ jej urokowi. Następnego dnia okazuje się, że żona Patricka została zamordowana. 

Kto i dlaczego zabił Stellę Fogler? 
Co z tym wszystkim ma wspólnego Charles Baudelaire - francuski poeta i jego wiersze?


Jak wspomniałam, JP Delaney położył nacisk na ukazanie portretów psychologicznych głównych bohaterów. Nie odkrywa jednak przed czytelnikiem wszystkiego od razu i choć pewne wnioski nasuwają się dość szybko, to w finale okazuje się, że były one błędne. Historię poznajemy tylko z punktu widzenia Claire, będącej narratorką powieści, a przy tym aktorką cierpiącą na urojenia. To dodaje całej historii pewnej niejednoznaczności. Nie wiadomo do końca kto jest naprawdę sobą, a kto znakomitym aktorem. Czy to, co widzimy to tylko doskonała iluzja, czy po prostu takie są fakty.

Natomiast niewyjaśnione morderstwo Stelli nie jest w tym wszystkim najważniejsze, lecz pozostaje tłem dla czegoś innego, czegoś bardziej intrygującego - dla wierszy Baudelaire'a, ociekających erotyzmem a przy tym jakże brutalnych. JP Delaney tak interesująco przytacza postać francuskiego poety, że sama autentycznie zaciekawiłam się jego osobą i po lekturze sięgnęłam do internetu, by móc bliżej przyjrzeć się Baudelaire'owi.

Styl JP Delaney pozostaje niezmienny - lekki, niespieszny, lecz wzbudzający niepokój i zaintrygowanie. Akcja nie pędzi szalonym tempem, a mimo to kartki same przelatują przez palce. Dopracowana w każdym calu fabuła zasługuje na uznanie, a podjęte przez pisarza kwestie takie jak BDSM, zaburzenia urojeniowe czy też nawiązania do wierszy poety wyklętego dodają książce bardziej tajemniczego i intrygującego klimatu.

"W żywe oczy" to thriller, w którym poezja Charlesa Baudelaire'a przeplata się z brutalnymi morderstwami. To właśnie na wzór "Kwiatów zła" tajemniczy morderca zabija swoje ofiary. Dzięki nieoczywistości jaka emanuje z tej historii czytelnikowi cały czas towarzyszą emocje, wśród których dominuje niepokój i zaintrygowanie. Mi towarzyszyło naprzemiennie przerażenie i fascynacja - przerażenie tym, co fascynowało Claire, a fascynacja tym, jak autor to wszystko wymyślił i ubrał w słowa. Czytając tę powieść z zapartym tchem, dopiero w finale zorientowałam się, że JP Delaney zrobił mi wodę z mózgu, bo pojawiające się w trakcie historii zwroty akcji to pikuś w porównaniu z tym, co czeka na nas w finale. Ostrzegam, że książka mocno uzależnia.





Już 5 września premiera! 


Za możliwość przeczytania książki uprzejmie dziękuję
Wydawnictwu Otwarte

17 komentarzy:

  1. Lokatorka była naprawdę zachwycającym debiutem, dlatego z chęcią sprawdzę, jak autor poradził sobie w kolejnej powieści, chociaż podejrzewam, że przez ten thriller nie będę mogła potem zmrużyć oka w nocy ;)


    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie chcę przeczytać tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi zachęcająco, ale to nie mój klimat, więc odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka bardzo zainteresowała i koniecznie muszę dopisać ją do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Lokatorka" rozczarowała mnie (muszę jeszcze napisać opinię), więc do tej książki będę podchodziła z wielkim dystansem.

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie ukrywam, że chciałabym bardzo przeczytać ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię thrillery psychologiczne, wiec na pewno będę miała ten na uwadze! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią poświęcę swój czas dla tej książki.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Już kiedyś obiecywałam sobie rozpoczęcie przygody z Delaney, ale jakoś potem się to rozmyło. Po Twojej recenzji znowu mam ochotę sięgnąć po jakąś pozycję, może właśnie W żywe oczy :)

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyznam szczerze, że nie znam jeszcze twórczości autora, ale chyba czas najwyższy to zmienić! Zachęcasz, bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda bardzo zachęcająco, koniecznie muszę zapamiętac ten tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  12. W pełni podzielam Twoją opinię :) i zgadzam się, ze stwierdzeniem, że ten thriller mocno uzależnia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I po takiej recenzji zdecydowanie jestem chętna na przeczytanie książki! :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)