"Spotkał ją
Uwierzył jej
Nie powinien"
"Na scenie coś się dzieje - coś, czego nikt nie potrafi wyjaśnić. Na kilka chwil stajesz się kimś innym. To najlepsze uczucie na świecie."
"Lokatorka" JP Delaney to jeden z tych debiutów, które dają nadzieję, że oto na rynku wydawniczym pojawił się kolejny autor, po którego twórczość czytelnicy będą sięgać w ciemno. Zafascynowana klimatem debiutanckiego thrillera nie wahałam się ani przez moment kiedy pojawiła się szansa, by przeczytać "W żywe oczy" - kolejną powieść w dorobku autora, ale co ciekawe - bazującą na innej powieści wydanej przez tegoż pisarza, lecz pod innym nazwiskiem. Po przeczytaniu tej mącącej w głowie historii mogę stwierdzić, że różni się ona od "Lokatorki" pod wieloma względami, ale w jednej kwestii nic się nie zmieniło - autor wie, jak przyprawić czytelnika o dreszcze.
"W żywe oczy" to thriller psychologiczny, z wszystkimi cechami towarzyszącymi temu gatunkowi. Autor wiele uwagi poświęca przede wszystkim bohaterom, ich psychice i zachowaniu. Claire jest aktorką, która całą sobą angażuje się w powierzane jej role. Czasem można odnieść wrażenie, że ma wiele osobowości i widzi świat takim, jakim chce widzieć postać, w którą akurat się wciela. Aktorstwo to jej sposób na życie - dzięki swoim umiejętnościom może pracować dla kancelarii prawnej specjalizującej się w rozwodach, a jej zadaniem jest udowodnienie niewierności zdradzających małżonków. Jednym z takich podejrzanych niewiernych mężów, którego Claire ma za zadanie zdemaskować jest Patrick Fogler - jedyny jak do tej pory mężczyzna, który nie uległ jej urokowi. Następnego dnia okazuje się, że żona Patricka została zamordowana.
Kto i dlaczego zabił Stellę Fogler?
Co z tym wszystkim ma wspólnego Charles Baudelaire - francuski poeta i jego wiersze?
Jak wspomniałam, JP Delaney położył nacisk na ukazanie portretów psychologicznych głównych bohaterów. Nie odkrywa jednak przed czytelnikiem wszystkiego od razu i choć pewne wnioski nasuwają się dość szybko, to w finale okazuje się, że były one błędne. Historię poznajemy tylko z punktu widzenia Claire, będącej narratorką powieści, a przy tym aktorką cierpiącą na urojenia. To dodaje całej historii pewnej niejednoznaczności. Nie wiadomo do końca kto jest naprawdę sobą, a kto znakomitym aktorem. Czy to, co widzimy to tylko doskonała iluzja, czy po prostu takie są fakty.
Natomiast niewyjaśnione morderstwo Stelli nie jest w tym wszystkim najważniejsze, lecz pozostaje tłem dla czegoś innego, czegoś bardziej intrygującego - dla wierszy Baudelaire'a, ociekających erotyzmem a przy tym jakże brutalnych. JP Delaney tak interesująco przytacza postać francuskiego poety, że sama autentycznie zaciekawiłam się jego osobą i po lekturze sięgnęłam do internetu, by móc bliżej przyjrzeć się Baudelaire'owi.
Styl JP Delaney pozostaje niezmienny - lekki, niespieszny, lecz wzbudzający niepokój i zaintrygowanie. Akcja nie pędzi szalonym tempem, a mimo to kartki same przelatują przez palce. Dopracowana w każdym calu fabuła zasługuje na uznanie, a podjęte przez pisarza kwestie takie jak BDSM, zaburzenia urojeniowe czy też nawiązania do wierszy poety wyklętego dodają książce bardziej tajemniczego i intrygującego klimatu.
"W żywe oczy" to thriller, w którym poezja Charlesa Baudelaire'a przeplata się z brutalnymi morderstwami. To właśnie na wzór "Kwiatów zła" tajemniczy morderca zabija swoje ofiary. Dzięki nieoczywistości jaka emanuje z tej historii czytelnikowi cały czas towarzyszą emocje, wśród których dominuje niepokój i zaintrygowanie. Mi towarzyszyło naprzemiennie przerażenie i fascynacja - przerażenie tym, co fascynowało Claire, a fascynacja tym, jak autor to wszystko wymyślił i ubrał w słowa. Czytając tę powieść z zapartym tchem, dopiero w finale zorientowałam się, że JP Delaney zrobił mi wodę z mózgu, bo pojawiające się w trakcie historii zwroty akcji to pikuś w porównaniu z tym, co czeka na nas w finale. Ostrzegam, że książka mocno uzależnia.
Już 5 września premiera!
Za możliwość przeczytania książki uprzejmie dziękuję
Wydawnictwu Otwarte
Lokatorka była naprawdę zachwycającym debiutem, dlatego z chęcią sprawdzę, jak autor poradził sobie w kolejnej powieści, chociaż podejrzewam, że przez ten thriller nie będę mogła potem zmrużyć oka w nocy ;)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Strasznie chcę przeczytać tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, ale to nie mój klimat, więc odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMnie ta książka bardzo zainteresowała i koniecznie muszę dopisać ją do swojej listy. :)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać!
OdpowiedzUsuń"Lokatorka" rozczarowała mnie (muszę jeszcze napisać opinię), więc do tej książki będę podchodziła z wielkim dystansem.
OdpowiedzUsuńNo nie ukrywam, że chciałabym bardzo przeczytać ten tytuł :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię thrillery psychologiczne, wiec na pewno będę miała ten na uwadze! :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią poświęcę swój czas dla tej książki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com
Koniecznie muszę przeczytac:)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś obiecywałam sobie rozpoczęcie przygody z Delaney, ale jakoś potem się to rozmyło. Po Twojej recenzji znowu mam ochotę sięgnąć po jakąś pozycję, może właśnie W żywe oczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Przyznam szczerze, że nie znam jeszcze twórczości autora, ale chyba czas najwyższy to zmienić! Zachęcasz, bardzo :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać obie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Wygląda bardzo zachęcająco, koniecznie muszę zapamiętac ten tytuł!
OdpowiedzUsuńW pełni podzielam Twoją opinię :) i zgadzam się, ze stwierdzeniem, że ten thriller mocno uzależnia :)
OdpowiedzUsuńI po takiej recenzji zdecydowanie jestem chętna na przeczytanie książki! :D
OdpowiedzUsuń