Bez ukochanej osoby u boku życie traci sens. Nawet, gdy miejsce drugiej połówki zastąpiły dwie małe istotki. Rok po odejściu Kosmy Matylda musi samotnie dźwigać ciężar macierzyństwa, a przy tym codziennie zmagać się z tęsknotą za ukochanym mężczyzną. Kosmie też łatwo nie jest - ile jeszcze życia mu zostało tego nikt nie wie. Kolejne dni nieubłaganie przybliżają go do śmierci. Czy dawni kochankowie zdążą się jeszcze spotkać? Czy ich miłość jest na tyle silna, by czekać?
Po tak fenomenalnym debiucie jakim okazała się książka "Napisz do mnie" w końcu doczekaliśmy kontynuacji losów Matyldy i Kosmy. Chyba każdego, kto poznał tych cudownych bohaterów nurtowały przede wszystkim dwa pytania - "Czy Kosma przeżyje?" oraz "Czy Matylda i Kosma wrócą do siebie?". No cóż, na żadne z nich nie znajdziemy wyczerpującej odpowiedzi w drugiej części, bo jeszcze wszystko może się wydarzyć w trzeciej - finałowej. Natomiast kiedy przeczytałam pierwsze zdanie "Zaczekaj na mnie" z wrażenia zakręciło mi się w głowie i zaczęłam się obawiać co zastanę na kolejnych stronach. No cóż, brawa dla autorów za najszybsze zrobienie mnie w przysłowiowego konia. Już po kilku stronach wiedziałam, że spokojnie mogę czytać dalej. A jednak nie było wcale tak spokojnie jak wówczas myślałam.
"Zaczekaj na mnie" jest książką nieco inną niż poprzedniczka. Przede wszystkim nie znajdziemy w niej tego, co tak urzekło mnie w "Napisz do mnie", czyli cudownych, intymnych listów, które wprowadzały czytelnika w romantyczny nastrój. Nie ma już tej beztroski jaka płynęła z kart pierwszej części. Jest więcej bolesnej strony życia, choć na chwile radości autorzy też trochę miejsca znaleźli. Najbardziej cieszę się z powrotu uroczego Helmuta, który swoją obecnością i psią mądrością wprowadza w historię mnóstwo ciepła i pozytywnych uczuć.
Gdybym miała jednym zdaniem powiedzieć jak upłynęła mi lektura podsumowałabym to tak: lektura to niecierpliwe oczekiwanie na jedno spotkanie. Przypadkowe, nieprzypadkowe, byleby w końcu do niego doszło. No bo ileż można się mijać, ileż można zwlekać, upierać przy swoim i odwlekać w czasie to, co w końcu musi nastąpić. Na szczęście ten upór nie irytuje, a w przypadku Matyldy jest wręcz zrozumiały, bo o Kosmie... no cóż, decyzja Kosmy, jaką podjął wiele miesięcy temu, to temat rzeka. I trochę go rozumiem, i trochę go nie rozumiem. Bądź co bądź, w jego sytuacji nie chciałabym się nigdy znaleźć.
"Zaczekaj na mnie" jest bardziej życiowa niż "starsza siostra", bardziej gorzka, mało romantyczna i przyjemna - ale czy przez to gorsza? Absolutnie. Jest równie pełna emocji, lecz tym razem zupełnie innych. W tej części Lidia Liszewska i Robert Kornacki pokazują się czytelnikowi z nowej strony - już nie jako ci, którzy nagradzają bohaterów uśmiechem losu - tym razem autorzy nie boją się rzucać im wyzwań, dokładać trosk i zmartwień, pozostawiając dalej na kartach powieści tą swoją wrodzoną lekkość pisania. Cudowny dar - sama chciałabym umieć opowiadać tak jak Oni.
Mówi się, że istnieje coś takiego jak "klątwa drugiego tomu" - tu nie trzeba się o to w ogóle martwić. I o trzeci tom też jestem spokojna - wierzę, że Matylda i Kosma będą szczęśliwi, bo zwyczajnie na to zasługują.
Muszę szybko nadrobić pierwszą część i zabrać się za tę.:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jak nazywasz "starszej siostry" ale to chyba dobrze, że kontynuacja jest w innych klimatach :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tych książkach, ale to pewnie dlatego, że to kompletnie nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńZwrócę uwagę na tę książkę. Ale to raczej w wolnej chwili - teraz jej nie mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowa Przystań
Mam oba tytuły na uwadze, ale póki co brak czasu mnie ogranicza, więc nie wiem kiedy będę miała okazję sięgnąć po oba tomy :(
OdpowiedzUsuńNa pewno za jakiś czas sięgnę po tę książkę i po poprzednią część również. :)
OdpowiedzUsuńPierwsze co rzuca mi się w oczy to piękna okładka. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że drugi tom również jest dobrą książką:)
Ciekawa książka i jeszcze w dodatku napisana w duecie! Zaciekawiła mnie!
OdpowiedzUsuńMam na oku tą ksiązkę!
OdpowiedzUsuń