środa, 9 maja 2018

"Woda dla słoni" - Sara Gruen

Kiedy życie młodego studenta weterynarii - Jacoba Jankowskiego - z dnia na dzień traci sens, chłopak zupełnym przypadkiem trafia do wędrownego cyrku. Tam zakochuje się w żonie nieobliczalnego tresera Augusta. Uczucie jakie połączy Marlenę i Jacoba nieodwracalnie zmieni losy cyrku i ludzi, którzy w nim pracują.




"Wodę dla słoni" miałam w planach od bardzo dawna. Opis fabuły przyciąga, jeszcze bardziej zachęca informacja, że to "porywająca opowieść o niezwykłej miłości". Czy i mnie porwała?

Niestety nie. "Woda dla słoni" to książka, która zamiast porwać, wprawia w stan melancholii. I nie da się ukryć, że podróż przez powieść nie jest lekka - styl autorki nie jest wprawdzie ciężki, ale książki nie czyta się z zapartym tchem. Momentami gubiłam wątek, zwłaszcza, że autorka przeplata przeszłość z teraźniejszością, o czym czasem zdarzało mi się zapomnieć. Zabrakło też jakiejś iskry czy napięcia, które wzbudziłoby w czytelniku choć odrobinę niecierpliwości. Wyjątkowo zdarzają się wywołujące emocje momenty. Są to wprawdzie pojedyncze sytuacje, ale zawsze coś. Fabuła sama w sobie jest interesująca, bo możemy znaleźć się wewnątrz wędrownego cyrku, a przy tym być świadkami rodzącego się zakazanego uczucia, jednakże wykonanie było dla mnie takie sobie. Jak już wspomniałam, miała to być "porywająca opowieść o niezwykłej miłości (...)". Dla mnie ten epitet jest po prostu wyolbrzymiony. "Woda dla słoni" nie jest mimo to książką złą, ale oczekiwania miałam zgoła inne...

Największą zaletą książki są jej różnorodni bohaterowie. Jak to w cyrku - każdy zupełnie inny, z wyraźnie zarysowanymi różnicami, w tym i różnicami wartości. Są ci ważniejsi, i ci mniej ważni. Artyści i ćwoki. Łatwo można zorientować się kto jest dobry, a kto zły, co najwyraźniej widać w podejściu tych ludzi do zwierząt, ale również w tym, jak traktowali siebie nawzajem. Nie zdobyli mojego uznania bohaterowie którzy znęcali się nad słoniem, bądź wyrzucali z jadącego pociągu ludzi, a niestety takie sytuacje się zdarzały. To właśnie w tych momentach, gdy komuś działa się krzywda, odzywały się emocje. Wśród bohaterów budzących negatywne uczucia jest właśnie August. Nie muszę chyba dodawać, że Marlena jest jego całkowitym przeciwieństwem, tak jak i Jacob. Nic dziwnego, że ta dwójka poczuła do siebie coś więcej. Ale za ich miłość wielu ludzi zapłaci bardzo wysoką cenę.

"Woda dla słoni" nie porwała mnie tak, jak miała porwać. Może ekranizacji się to uda? Może obraz filmu przemówi do mnie bardziej niż słowa książki, niekiedy subtelne, przyciągające a innym razem tak nużące, że myślami odpływałam gdzie indziej. Nie odradzam Wam tej książki, ale też nie polecam jej tak, jak miałam nadzieję polecać. 




13 komentarzy:

  1. Mnie jakoś książka nigdy nie ciekawiła. Miałam w planach jednak film, chociaż do tej pory go nie obejrzałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo temu chciałam przeczytać tę książkę. jednak teraz już tak bardzo nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zaczęłam od filmu, który pochłonęłam bardzo szybko, jednak książka mi się dłużyła. Szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie czytałam i nie planuje, ale oglądałam ekranizacje. Wywarła na mnie pozytywne emocje.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam film. Nie zachwycił mnie, ale też nie zanudził, jednak po książkę nie mam zamiaru sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak myślałam, że to jedna z tych cięższych książek. Lubię takie, może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chyba raczej sobie odpuszczę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki jeszcze nie czytała, ale film mi się podobał :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/05/67-recenzja-gwiazdor-laurelin-paige.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Dość dawno temu oglądałam film, w sumie nawet przez przypadek, bo chyba w telewizji leciał, na pewno sama go nie włączyłam :p Chyba nawet niespecjalnie mnie porwał. Na książkę się nie skusiłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam film. Podobał mi się, jednak nie porwał mnie na tyle, abym chciała sięgnąć po książkę. Jak widać, nie popełniłam błędu tą decyzją :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że książka Cię nie porwała. :/ Chcę ją przeczytać zanim obejrzę film, ale to dopiero za jakiś czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam film i był cudowny, także jak nie oglądałaś to bardzo polecam :) A skoro książka jest słaba, to nie będę nawet marnować swojego czasu na nią :)

    Pozdrawiam, goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Film mnie urzekł. Muszę sięgnąć po książkę, aczkolwiek po Twojej recenzji może lepiej zostać przy filmie ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)