czwartek, 29 marca 2018

"Ona to wie" - Lorena Franco


"Nie doceniamy piękna drobnych rzeczy, zanadto zamartwiając się ich krótkim życiem, bo świadomość, że wkrótce przestaną istnieć, nie pozwala nam cieszyć się chwilą."

Na hiszpańskim osiedlu Mataro życie toczy się spokojnym rytmem. Nic nadzwyczajnego się tu nigdy nie dzieje. Każdy ma swoje zajęcia i niezmienne rytuały, które Andrea Costa codziennie obserwuje ze swojego okna, popijając kawę. To lubi najbardziej - szpiegować sąsiadów, zwłaszcza Marię i Carlosa z naprzeciwka. Andrea zazdrości sąsiadce kochającego męża i wzajemnych czułości, jakie okazują sobie z Carlosem przed domem każdego dnia. Pewnej nocy Maria znika. A ostatnią osobą, która ją widziała, jest Andrea. Tylko czy to, co widziała jest prawdą, czy jedynie wytworem wyobraźni kobiety uzależnionej od whisky i pigułek uspokajających? Kto i co ma wspólnego ze zniknięciem Marii? Andrea szybko na własnej skórze się przekona, że czasem lepiej nie wyglądać przez okno.



"Ona to wie" to pierwsza powieść Loreny Franco wydana w Polsce. Autorka wkroczyła na polski rynek z interesującą historią, która swoim klimatem bardzo przypomina twórczość Pauli Hawkins. Na okładce widnieje informacja, że oprócz wspomnianej autorki jest to powieść idealna dla fanek Gillian Flynn i B. A. Paris, ale z tym mogłabym polemizować. O ile do rewelacyjnej B. A. Paris trochę Lorenie Franco brakuje, o tyle Gillian Flynn rozczarowała mnie swoją "Zaginioną dziewczyną". W przypadku książki "Ona to wie" zabrakło zachwytu, ale rozczarowania też nie doświadczyłam. Gdybym miała opisać ją jednym słowem, powiedziałabym, że jest "tajemnicza". Wprawdzie nie jest pozbawiona wad, ale ostatecznie pozostawia po sobie dobre wrażenie.

Książka nie jest lekka, ani treściowo, ani gabarytowo - prawie 500 stron zagadkowości, domysłów i pytań bez odpowiedzi. Umysł czytelnika pracuje na najwyższych obrotach, a mimo to nie jest w stanie pojąć o co tak właściwie chodzi w tej historii. Nie ukrywam, że ciężko na początku wczuć się w fabułę. Nie jest to powieść, która porywa od pierwszej strony, ale z czasem na szczęście się to zmienia. Nowe tajemnicze fakty w sprawie zaginięcia Marii i jej przeszłości autorka podaje w tak oszczędny sposób, że nie pozostaje nic innego, jak pogrążyć się w lekturze i stopniowo odkrywać kolejne elementy zagadki. Lorena Franco potrafi zaintrygować, ale to trzymanie w nieustannej niepewności z czasem zaczęło mnie męczyć. Zwłaszcza, że narratorów w książce jest kilku, a akcja biegnie dwutorowo.

Wieloosobowa narracja spełnia swoje zadanie, jakim jest zaintrygowanie czytelnika poprzez ujawnianie różnych faktów przez każego z bohaterów. Główną narratorką jest Andrea, obserwatorka zza okna, naoczny świadek tego, jak i z kim Maria po raz ostani wyszła z domu. Grzebanie w nie swoich sprawach w końcu sprowadzi na nią niebezpieczeństwo. Wśród wypowiadających się w książce osób jest też Maria, zaginiona sąsiadka, która ma do powiedzenia najwięcej istotnych kwestii. To kluczowa postać, najbardziej tajemnicza i intrygująca. Lakonicznymi słowami skutecznie wzbudza czujność czytelnika, gdyż okazuje się, że jej zamieszkanie na przeciwko Andrei było elementem większego planu. Tylko, że nie wszystko poszło zgodnie z planem... To właśnie Maria w swojej narracji przywołuje wspomnienia sprzed roku i krok po kroku możemy dowiedzieć się kim jest naprawdę i co zamierza. Wśród narratorów jest też Carlos - mąż Marii; Nico - mąż Andrei; i jego brat Victor, który w domu brata i szwagierki ukrywa się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości za zabójstwo. Mimo natłoku narratorów, narracja przebiega płynnie, ale z czasem niepełnych i intrygujących informacji jest tyle, że zaczynają one przytłaczać. Momentami czułam się po prostu zmęczona tą historią, ale trwałam w lekturze, bo ciekawość finału nie pozwoliła mi odłożyć książki.

Zakończenia nie da się przewidzieć w trakcie lektury. Ja nawet nie próbowałam wymyślać, bo nie miałam nic, na czym mogłabym oprzeć swoje przypuszczenia. Akcja toczy się tak, że nie wiadomo co znajdziemy na następnej stronie, więc tym bardziej o ostatniej nie ma co myśleć. Nie zmienia to faktu, że choć finał jest nieprzewidywalny, to jednak nie zaskakuje, bo w trakcie lektury odsłaniają się kolejne elementy idealnie pasujące do całości. To co dzieje się z poszczególnymi bohaterami na końcu, również mnie nie zdziwiło, bo biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności towarzyszące sprawie, zakończenie po prostu nie mogło wyglądać inaczej. 

"Ona to wie" to książka, którą przeczytałam z autentyczną ciekawością. To dobry thriller, przemyślany i spójny. Autorka świetnie sobie z nim poradziła. Ma intrygować i rzeczywiście intryguje. Ma być tajemniczy i taki właśnie jest. Jednakże czuję, że było tego wszystkiego trochę za dużo - śmierci, niepewności, wszechobecnych pytań i specyficznego tajemniczego klimatu, który w pewnym momencie był niemalże duszący i potrafił zmęczyć psychicznie. Na pewno warto dać szansę lekturze, ale trzeba się przygotować na spotkanie z historią wyczerpującą, acz pomysłową.





Za możliwość przeczytania książki
uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Albatros

12 komentarzy:

  1. Zabrzmiało zachęcająco! :) Lubię tego typu książki, więc chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytanie i wysiłek ostatnio jest moją codziennością. Jednak ja czytam lektury, przy których nie można się wyłączyć... twoja propozycja wydaje się być bardzo dobra, w całkowicie w innym guście niż moja codzienność, ale to dobrze!
    Myślę, że przeczytam!
    POCZYTAJ ZE MNĄ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem naprawdę ciekawa tej książki. Mam nadzieję,że uda mi się ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, to książka dla mnie :D Z wielką chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę przeraził mnie ten poczatek, ale liczę, że i ja się wciągnę, bo jestem ciekawa lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam zbytnio takich książek, więc pewnie się nie skuszę :)
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę kojarzy mi się z 'Dziewczyną z pociągu', ale będę miała na uwadze tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, zastanowię się nad tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie najbardziej podobało się zakończenie, lubię takie niespodzianki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Intryguje mnie ta książka. Uwielbiam wszystko co osadzone w Hiszpanii ale po recenzji mam nieco mieszane uczucia. Zwłaszcza, że czasu na czytanie mało a książek przybywa :) No ale! Może kiedyś się uda po nią sięgnąć z czystej ciekawości czytelniczej.

    Pozdrawiam!
    Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama nie wiem czy w tym momencie dałabym radę przeczytać tą ksiązkę, bo widzę, że wypadałoby się nad nią skupić, a ja póki co mogę czytać książki tylko w tzw "międzyczasie"...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)