Laura jest szczęśliwa - jej jedyny syn w końcu się zakochał. Nie umie doczekać się kiedy w końcu pozna wybrankę Daniela - Cherry. Laura ma nadzieję, że zaprzyjaźni się z potencjalną synową, lecz z upływem czasu zaczyna dostrzegać w zachowaniu Cherry coraz więcej niepokojących rzeczy. Kobieta podejrzewa, że dziewczynie wcale nie chodzi o Daniela, lecz o życie, jakie może mieć u jego boku. Zdeterminowana matka zrobi wszystko, by powstrzymać ukochanego syna przed związkiem z prawdopodobną materialistką.
Gdybym miała wskazać najbardziej irytującą książkę jaką przeczytałam w tym roku, bez wahania wskazałabym właśnie tą powieść. Przyznam szczerze, że w pewnym momencie byłam do tego stopnia wkurzona na obie bohaterki, że ostatnie kilkadziesiąt stron po prostu przebiegłam wzrokiem, by mieć względne pojęcie o tym, co się dzieje, i by móc jak najszybciej rozstać się z Laurą i Cherry. Nie wiem która z nich bardziej grała mi na nerwach, ale obie zepsuły mi całą przyjemność czytania.
Niemalże przez całą fabułę zastanawiałam się czy na pewno dobrze został określony gatunek. "Ta dziewczyna" to w założeniu thriller, a jest go w fabule tyle, co kot napłakał. Tak naprawdę tylko napięcie, jakie towarzyszy lekturze i zakończenie książki - pomijając fakt, że kompletnie mi się nie podobało - ratuje książkę przed przypisaniem jej do gatunku powieści obyczajowych. Spór na linii teściowa - synowa nie jest w społeczeństwie czymś rzadkim, nawet jeśli obie panie nie okazują tego wprost. A jak to było w przypadku Laury i Cherry?
Cała historia skupia się wokół konfliktu na linii Cherry - Laura, czyli między ukochaną Daniela a jego matką. Z początku niesamowicie irytowała mnie Laura, w miarę rozwoju akcji wkurzały mnie już obie panie. Laura została wykreowana w sposób dość stereotypowy - mamusia jedynaka, która mimo iż ten już dawno osiągnął wiek pełnoletni, nadal opiekuje się synkiem jakby był małym dzieckiem. Laura jest nieustannie obecna w życiu swojego syna i nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej. Od samego początku czułam wobec niej lekką niechęć, mimo iż jak szybko się okazuje, Cherry rzeczywiście nie jest taka święta, jak się Danielowi wydaje. Jednak ingerencja Laury w życie swojego dorosłego syna dobiła mnie psychicznie. Nie oznacza to, że tolerowałam pobudki Cherry. Nie przypadło mi do gustu zachowanie bohaterki, która też dolewała oliwy do ognia, choć dużo subtelniej niż Laura. Metody do jakich się uciekała i skutki jakie to przynosiło nie zdobyły mojej aprobaty. Co natomiast totalnie zagotowało mi krew w żyłach i sprawiło, że odłożyłam książkę na jakiś czas, to szokujące kłamstwo Laury... Jak widzicie działo się sporo, i to sporo złego, a obie kobiety były w pełni zdeterminowane, by postawić na swoim i udowodnić swoje racje. Jednak ta ich determinacja pozostawiła we mnie niesmak.
Wspomniałam, że zakończenie mi się nie spodobało. Faktem jest, że było dość zaskakujące i nadało książce sens thrillera, ale zwyczajnie mi się nie podobało. Jakby tych nerwów było za mało, na końcu znów się zdenerwowałam. Tej książki po prostu nie da się określić inaczej niż "denerwująca".
"Ta dziewczyna" znajduje swoich zwolenników, a ja myślę, że spodoba się przede wszystkim tym, którzy są odporni na kobiecy upór. Jeśli ciekawi jesteście potyczek dwóch zdesperowanych kobiet walczących o jednego mężczyznę, choć każda z innych powodów, i jeśli nie denerwują Was kobiece intrygi i manipulacje, to sięgnijcie po tę książkę - drażniące zachowanie bohaterek i równie denerwujący finał całego sporu to moje jedyne zastrzeżenia. Złość to w końcu też emocja, a książka powinna je budzić.
Hm, mam w planach tę książkę, a teraz sama do końca nie wiem, dalej mnie ciekawi, ale myślę, że bohaterki i mnie będą drażnić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMimo mankamentów, o których piszesz, mam ochotę sprawdzić jak odbiorę tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i chciałam ją przeczytać, teraz jednak się zastanawiam, czy to uczynię... nie lubię denerwujących bohaterów :D
OdpowiedzUsuńJa ledwo ją skończyłam. Płytka jak bajorko. Postaci męskich praktycznie nie ma a jak są, to tylko w tle. Facet, który był przyczyną zwady, zupełnie bez nabiału😕
OdpowiedzUsuńNie lubię thrillerów i ich nie czytam chociaż z Twojej recenzji wnioskuję, że tej książki do tego gatunku zaliczyć nie można, więc może spróbuję...
OdpowiedzUsuńOczywiście to tylko żart 😉
Generalnie nie lubię ani irytujacych bohaterek, ani trójkątów w jakimkolwiek wydaniu, więc jestem pewna, że ta książka to nie mój klimat. Zakończenie Twojej recenzji tylko mnie w tym upewnilo :)
Jakoś nie bardzo kusi mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńKobiece intrygi i manipulacje mnie interesują :)
OdpowiedzUsuńOjej, jestem zaskoczona :o Bo to tak naprawdę pierwsza negatywna recenzja na jaką natrafiłam. Mam tę książkę na półce, ale jakoś straciłam ochotę na sięgnięcie po nią :) Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek ♥
Już niedługo po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńOkładka woła mnie już od dłuższego czasu, ale odpychają mnie od niej potyczki między kobietami. Może za jakiś czas po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
Słyszałam o tej książce, ale raczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Jeżeli to jest thriller, który nie do końca jest thrillerem, to może sięgnę po tę książkę jako po obyczajówkę i z takim nastawieniem sprawdzę jak mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że kobietki dały Ci popalic:p Mnie nie zirytowały, nie powiem, żebym którąś polubiła, bo faktycznie obie miały coś z głową, ale książka mi się nawet podobała :)
OdpowiedzUsuńHmm...zastanowię się ;)
OdpowiedzUsuńNie lubie irytująco- głupiutkich bohaterów. Chciałam ją przeczytać, ale chyba mi się nie ma co śpieszyć :D
OdpowiedzUsuń