sobota, 16 lutego 2019

"Bezbronne" - Taylor Adams


"Odludzie. Śnieżyca. Mała dziewczynka uwięziona w aucie. Znikąd pomocy. Co byś zrobiła?

Darby jechała z uniwersytetu do domu, gdy rozszalała się burza śnieżna i uwięziła ją na odludziu. Najbliższą noc dziewczyna będzie musiała spędzić na postoju przy autostradzie z czterema obcymi osobami i bez zasięgu. Gdy rozgląda się po parkingu, przypadkowo odkrywa, że w jednym z aut uwięzione jest małe dziecko...

Kto z przebywających na postoju jest porywaczem? Kim jest uwięziona dziewczynka?
Jak można jej pomóc?"





Kiedy Darby wraca do swojego rodzinnego domu, by zdążyć zobaczyć się z ciężko chorą matką, nie spodziewa się jakie mroki skrywa nadchodząca noc. Nawet czytelnik nie jest w stanie ich przewidzieć. Nikt po tych niepozornych pierwszych stronach nie jest w stanie nawet wymyślić jak wiele złego się za chwilę wydarzy. 

Mroczny, ponury klimat jakim Taylor Adams osnuł tę historię daje się mocno we znaki. Atmosfera jest tak gęsta, a tempo akcji tak dynamiczne, że wielokrotnie odnosiłam wrażenie, iż zaraz eksploduje mi głowa. Autor wykorzystał do maksimum karty swojej powieści, nie zostawiając czytelnikowi nawet drobnego przerywnika na złapanie oddechu i odpoczynek. Od momentu, w którym Darby odkrywa, że w jednym z samochodów na postoju uwięziona jest dziewczynka, następuje prawdziwa jazda bez trzymanki, istny rollercoaster strachu, emocji i niepewności. Czasem chciałam po prostu zamknąć oczy i znaleźć się natychmiast kilka stron dalej, byle jak najdalej od zaistniałej sytuacji, bo nerwy nie pozwalały mi śledzić tej historii zdanie po zdaniu. I tu przyznaję, że zdarzało mi się tak skakać o te kilka stron i to bynajmniej nie dlatego, że coś mi się nie podobało czy też było nudno - zwyczajnie mój strach i niecierpliwość osiągały momentami apogeum. Lecz szczerze mówiąc, to skakanie na nic się zdało, bo każda kolejna strona to jeszcze większa dawka napięcia i emocji - autor ani śmiał zwolnić tempa. Świadomość, że czyjeś życie wisi na włosku, a niebezpieczeństwo jest tuż tuż, potrafi przyprawić o palpitacje. 

Dlatego "Bezbronne" to nie jest lektura dla osób o słabych nerwach, stroniących od adrenaliny i niepewności. Nawet miłośnicy thrillerów mogą być lekko skołowani. Brutalna, krwawa, nieprzewidywalna historia, z licznymi zwrotami akcji, z rewelacyjnie zbudowanym napięciem, z zaskakującym finałem, zrobiła na mnie potwornie mocne wrażenie. Chciałabym czytać więcej takich thrillerów, a jednocześnie cieszę się, że mam już za sobą to, co przeżywałam podczas lektury.







Za możliwość przeczytania książki
uprzejmie dziękuję Wydawnictwu Otwarte






11 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę i choć mam jej trochę do zarzucenia, w ostatecznym rozrachunku, uważam, że warto ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to ja wole te lżejsze thrillery, bo wtedy moge iść normalnie spac :-] Mimo, ze temat wydaje mi sie swietny, to chyba oszczedze sobie nerwow :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może kiedyś się skuszę 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą książką:) Lubię taki klimat książek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw chciałam napisać "o to coś ewidentnie dla mnie - muszę to przeczytać", ale później trochę się zawahałam... Od pewnego czasu brutalne kryminały już mniej wchodzą...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie jest to mój gatunek literacki i z chęcią się rozejrzę za tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ufam temu wydawnictwu dlatego może się skuszę ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Ogólnie czytałam same dobre opinie na temat tej pozycji i mam ją już na swojej liście. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w bliskiej przyszłości :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)