"Jeśli jest coś gorszego od najgorszego koszmaru, to koszmar o dziecku, które znika bez śladu.
W centrum handlowym pod Madrytem znika czteroletni chłopiec, Kike. Media natychmiast wiążą ten przypadek z zaginięciem w tym samym miejscu czteroletniego Nicolasa dwa lata wcześniej. Chłopca ani porywacza nigdy nie znaleziono. W madryckiej policji śledztwo prowadziła nadinspektor Ana Arén. Sprawa Kike trafia również do niej. W mediach liderem informacyjnym zostaje telewizyjny Kanał Jedenaście z jego czołową reporterką Inés Grau, prywatnie koleżanką Any. Sytuacja komplikuje się, gdy po kilku dniach w tym samym centrum handlowym dochodzi do zniknięcia trzeciego czterolatka, tym razem syna Inés...
Nie jestem potworem doprowadza na skraj wytrzymałości nerwowej zarówno swoich bohaterów, jak i czytelników. Ani oni, ani ty nie wyjdziecie z tego cało."
"Nie jestem potworem" to debiutancka powieść Carme Chaparro i jak na pierwszy raz autorka całkiem nieźle sobie poradziła - mimo nieumiejętnie zbudowanego napięcia, udało jej się mnie zaskoczyć. Jednak nie da się przeoczyć kilku minusów, które zaniżają moją ocenę o książce (choć cały czas mam na uwadze, że to debiut).
Lektura książki upływa spokojnie, bez większych nerwów czy szalonego napięcia. Dobrze skonstruowana fabuła nie porywa tak, jak oczekiwałabym tego od thrillera. Wiele pobocznych wątków spowalnia akcję, sprawiając, że nie żal odłożyć książki na dzień czy dwa, przez co lektura nie mija w mgnieniu oka, lecz spędza się z nią kilka dni, czy tygodni... Na minus - kreacja bohaterów. Zdecydowanie brakuje im wyrazistości, choć jednej cechy, dzięki której zachowaliby się w pamięci czytelnika na dłużej. Zarówno Ana - policjantka zaangażowana w sprawę zaginionych chłopców, jak i Ines - jej przyjaciółka, dziennikarka pozbawione są charakteru. Od czasu do czasu negatywne emocje wzbudza komisarz David Ruiperez. Nie jest to jednak postać, którą czytelnik zawraca sobie w trakcie lektury głowę.
Pierwsze moje podejrzenia co do osoby porywacza pojawiły się po około kilkunastu stronach, a przy kolejnych scenach z udziałem mojego podejrzanego tylko utwierdzałam się w przekonaniu, że coś musi być na rzeczy. Właściwie bardziej niż samej fabuły, ciekawa byłam tego, czy zdolne ze mnie sokole oko. Kiedy doszłam do punktu kulminacyjnego, i okazało się, że prześwietliłam autorkę już po kilkunastu stronach, przeszła mi ochota na dalszą lekturę. Lecz czytałam dalej iii... i okazało się, że to jednak autorka przechytrzyła mnie. I to jak!
Zaskakujący finałowy zwrot akcji ratuje niechętne nastawienie do lektury i nieco zmienia czytelnicze wrażenia. Przyjętego przez Carme Chaparro rozwiązania nie rozważałam w trakcie lektury, więc było ono dla mnie niemałą niespodzianką - i to w odniesieniu do każdego z zaginionych chłopców. Dlaczego Nicolas, Kike i Pablo zaginęli? Co łączy te trzy zniknięcia? Czy chłopcy odnajdą się cali i zdrowi? Polecam ten debiut zwłaszcza tym, którzy sami chcą zadebiutować w czytaniu thrillerów, bo książka nie zniechęca do gatunku. Wprawionym thrilleromaniakom może jednak pozostać niedosyt, chyba, że lubicie dawać szansę debiutom i nie stawiacie im z góry wysokich wymagań.
źródło okładki: strona wydawnictwa
źródło opisu: lubimyczytac
Wkrótce również będę czytała tę książkę i jestem ciekawa swoich wrażeń po lekturze. 😊
OdpowiedzUsuńJak widać, książka robi mocne wrażenie :) pierwszy raz o niej czytam.
OdpowiedzUsuńJa jednak z chęcią bym po nią sięgnęła :) Może się uda :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Nie słyszałam wcześniej o tej pozycji. Może kiedyś się na nią skuszę, na razie jednak muszę odpuścić.
OdpowiedzUsuńO, i widzisz, wiedziałam, ze u ciebie znajdę rzetelną opinię o tej ksiazce xd czyli jednak miałam nosa, że jej nie wzięłam do recenzji. Skoro napięcie takie sobie, bohaterowie bez wyrazu, to nawet zaskoczenie w postaci porywacza mnie nie zachęci do czytania.
OdpowiedzUsuńCzytałam już dużo książek z podobnym motywem i tę raczej sobie podaruję. Rzadko czytam książki z tego gatunku, więc jak już to robię, to muszę mieć pewność, że mnie zaskoczy i ogólnie mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie lustrzana nadzieja :)
Ja wcale nie jestem tym wprawionym w boju czytelnikiem thrillerów, więc zapamiętam sobie ten tytuł!
OdpowiedzUsuń