wtorek, 14 marca 2017

"Mniej złości, więcej miłości" - Natalia Sońska

"Mama nie kryła się z płaczem, wciąż szlochała w przemoczoną już zupełnie chusteczkę, babcia natomiast ze spokojem spoglądała na wnuczkę. Kinga jedno wiedziała na pewno - pozory mylą do bólu, a zbyt starannie ukryta tajemnica może całkowicie zmienić niejedno życie."


Na samym początku muszę Was ostrzec, byście nie dali się zwieść tą piękną, beztroską okładką, która sugerowała mi lekką, optymistyczną powieść obyczajową, na jaką się od początku nastawiłam. Jednakże to, czym zostałam uraczona, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jakże dalekie od beztroski uczyniła losy bohaterów powieści Natalia Sońska. Zapraszam do recenzji.

Kinga wiedzie niemalże bezproblemowe życie - ma kochającego mężczyznę, dobrą pracę a jedynym jej zmartwieniem jest nieprzyjemna szefowa. Udaje jej się nawet naprawić złe stosunki ze skłóconą przyjaciółką Hanią. Wszystko wydaje się zmierzać we właściwym kierunku. Pewnego dnia w niecodziennej sytuacji Kinga poznaje Mirę. Nawet się nie spodziewa jak bardzo znajomość ta wpłynie na życie obu kobiet. Wkrótce Kinga odkrywa, że jest w ciąży, której de facto nie planowała. Ponadto Daniel - jej ukochany, który jest cenionym fotografem, otrzymuje zlecenie i wylatuje do RPA, nie pożegnawszy się z przyszłą matką swego dziecka, na które - jak twierdzi - nie jest gotowy. Od tego momentu życie Kingi to pasmo trosk, ale również przygód i adrenaliny.

Jaki wpływ na życie Kingi będzie miała Mira i jej niebezpieczny eks-kochanek? Jak rozwinie się znajomość Kingi i policjanta Krzysztofa? Do jakich odkryć doprowadzi ją tajemnicze zdjęcie i kluczyk, znalezione w rodzinnym domu? Jedno jest pewne - ta historia, to jedna wielka gra pozorów.

Na początku muszę przyznać, że ciężko mi było w pierwszych rozdziałach wczuć się w fabułę. Nie potrafiłam wyczuć o czym to będzie historia i w jakim kierunku będzie ona zmierzać. Wkręciłam się tak naprawdę dopiero od momentu, gdy Daniel wyjechał, porzucając Kingę z ich nienarodzonym dzieckiem. Od tej pory książka trzymała mnie w napięciu aż do samego końca. 

Ogromnie spodobali mi się różnorodni bohaterowie - zwłaszcza babcia Janina, która urzekła mnie swoją życiową mądrością i zdrowym podejściem do wielu spraw. Nie zabrakło jednak również irytujących zachowań, zwłaszcza w przypadku skrajnie nieodpowiedzialnej, upartej Miry, której zdawało się w ogóle nie przeszkadzać narażanie siebie i Kingi na poważne niebezpieczeństwo.

Najbardziej ujął mnie wątek rodziny Brzezińskich i zbyt późno odkrytej tajemnicy. Nie chcę zbyt dużo wyjawić, ale sam fakt, że wcześniejsze odkrycie pewnych rzeczy mogłoby znacznie zmienić życie kilku bohaterów dostarczył mi kilku łez.

"Mniej złości, więcej miłości" to kontynuacja losów bohaterów, których czytelnik ma okazję poznać w książce "Garść pierników, szczypta miłości", o czym początkowo nie wiedziałam. Domyśliłam się jednak, że książka ma poprzedniczkę z samej fabuły. Pewne fakty były mi nieznane i można było wywnioskować, że to nie pierwsza książka opowiadająca o losach tychże bohaterów. Nie stanowiło to jednak dla mnie żadnego problemu, bo książka jest tak napisana, że można śmiało ją przeczytać bez zaznajomienia się z poprzednią częścią. Myślę, że najważniejsze fakty z pierwszej części zostały w książce przywołane. Co nie zmienia faktu, że chętnie wróciłabym do początkowych losów bohaterów.

Choć właściwie zakończenia książki mogłam domyślać się już z samego opisu trzeciej części, nie przeszkadzało mi to w ogóle w przeżywaniu nieopisanych emocji a sam finał historii mocno mną wstrząsnął. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autorka rewelacyjnie zrealizowała swój pomysł na fabułę. Da się zauważyć, że wszystko zostało dokładnie przemyślane i dopracowane w najmniejszym calu. Pierwsze spotkanie z Natalią Sońską uważam za bardzo udane i wiem, że nie było ono ostatnie!






Książka bierze udział w wyzwaniach:


Biorę udział  - CZYTAM, BO POLSKIE



Biorę udział - PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU

18 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam obie części, nawet fajna historia :) Jestem ciekawa najnowszej :)
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja! Tytuł mnie urzekł bo w 100% się z tymi słowami zgadzam, a skoro piszesz, ze historia az tak wciaga to chyba i ja po ksiazke Natalii Sońskiej sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę się zainteresować tą historią, lubię czasem tego typu książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do końca jestem jeszcze przekonana do polskich autorów, ale z chęcią zapoznam się z tą pozycją.:)

    oddam-ci-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio coraz częściej sięgam po książki polskich autorów :) I z chęcią przeczytam tą książkę :) Świetna recenzja ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem do końca przekonana, ale może w wakacyjne dni. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  8. O Masakro, w życiu nie wykopię się z tych książek. Czytam i czytam, a lista tych do przeczytania wydłuża się w zastraszającym tempie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam żadnej z tych części i jakoś ostatnio mam chyba na bakier z literaturą obyczajową :P Fajnie, że wspomniałaś o tym, że niekoniecznie trzeba znać pierwszą część, żeby połapać się w drugiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię twórczość Natalii Sońskiej. Idealnie trafia w mój czytelniczy gust.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czytałam jedną książkę autorki i mi się spodobałą, więc z chęcią się skuszę i na tą. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowałaś mnie tą recenzją. Sięgnę po nią jak tylko pojawi się w mojej bibliotece. Czasem potrzebuje oddechu od kryminału :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem bardzo ciekawa tej rodzinnej tajemnicy, a tu wszystko przede mną, uff :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ogromną ochotę na twórczość tej autorki, więc koniecznie muszę się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam, bardzo mi się podobała 😊

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam również i finalnie książka przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachęcająca recenzja. Przypomina mi trochę "Prokuratora" Pauliny Świst. Ustabilizowane życie głównej bohaterki, które zmienia się w jednej chwili, no i ta tajemnica z przeszłości.. Nawet imię głównej bohaterki jest takie samo :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)