Opole jeszcze nigdy nie było świadkiem tak makabrycznych scen. Zamachowiec zabarykadował się w przedszkolu, biorąc za zakładników dzieci i przedszkolanki. Nikt nie wie, kim jest mężczyzna, nieznane są również motywy jego działania. Sprawy nie ułatwia fakt, że w internecie pojawiła się transmisja na żywo, podczas której napastnik informuje odbiorców o rozpoczynającym się "Koncercie krwi". Wkrótce Kompozytor zabija swoją pierwszą ofiarę. Do sprawy włącza się Gerard Edling - były prokurator, wydalony ze służby za "sprawę z dziewczyną". Nie jest mile widziany wśród dawnych kolegów, jednak jego wiedza z zakresu kinezyki wydaje się nieoceniona. Gerard jest profesjonalistą w interpretowaniu mowy ciała i do tej pory bezbłędnie potrafił analizować ludzkie zachowania. Szybko jednak okazuje się, że tym razem trafił na godnego siebie przeciwnika. Kto tu tak naprawdę ma nad kim przewagę? Kto osiągnie swój cel? Czy Gerardowi uda rozpracować Kompozytora, spojrzeć wgłąb jego duszy i odkryć mroczne tajemnice? A może to Kompozytor zdoła przechytrzyć Gerarda? Czas mija nieubłaganie, Koncert krwi wciąż trwa...
Chyba zaczynam rozumieć fascynację twórczością Remigiusza Mroza. Naprawdę, jestem bardzo mile zaskoczona wysokim poziomem, jaki prezentuje autor - zarówno pod względem przyjemnego, ale fachowego języka, którym lekko prowadzi nas przez bynajmniej nie lekką fabułę, jak również w kwestii zorientowania w temacie - to widać, że autor nie porywa się z motyką na słońce, dobrze zna obszary, w których się porusza i tematykę, jaką podejmuje. "Behawiorystę" naszego rodzimego autora de facto czytało mi się dużo lepiej niż prozę światowej sławy pisarzy, a Remigiusz Mróz tą powieścią wywarł na mnie wrażenie porównywalne do tego jakie zrobił na mnie Coben. Powiedzieć, że jestem urzeczona, to jakby nie powiedzieć nic.
Autor bardzo się postarał żeby stworzyć nieszablonowych, zagadkowych bohaterów, przykuwających uwagę swoją indywidualnością, o których pamięta się jeszcze długo po zamknięciu książki. Wyraziste postacie z ciekawą osobowością - Gerard Edling i Kompozytor - są niewątpliwie mocną stroną tej powieści. Obaj tak do siebie podobni, a zarazem tacy inni. Każdy z nich myśli, że jest w stanie przechytrzyć drugiego, że jest o krok przed przeciwnikiem. Ale który z nich ma rację? Czy Gerard naprawdę jest w stanie zebrać niezbędną wiedzę o Kompozytorze na podstawie samej obserwacji jego zachowania? Czy nie wiedząc nic o zamachowcy jest w stanie powstrzymać go przed kolejnymi morderstwami? A może to Kompozytor lepiej się przygotował? Może z premedytacją zachowuje się tak a nie inaczej, żeby celowo zmylić Gerarda i służby? Właściwie ani przez moment nie mogłam nikomu ani niczemu ufać, nie mogłam wziąć niczego za pewnik. Oczywiste dla mnie było tylko to, że Edling jest dobry, a Kompozytor - zły. Ale który z nich jest bardziej sprytny i inteligentny? Do kogo będzie należało ostatnie słowo w tej sprawie? Finał niesie odpowiedź na to pytanie.
Edling i Kompozytor to główni, ale nie jedyni bohaterowie powieści. Przez powieść przewija się wiele osób. Nazwisk jest tyle, że na początku ciężko mi było zapamiętać kto jest kim. Każdy odgrywa jakąś rolę, jedni bardziej, inni mniej istotną, ale niewątpliwie niektóre postacie wzbudzają nieufność i czujność. Autor tak sprytnie ponadawał bohaterom te role, że finał okazał się dla mnie niemałym szokiem. Jeśli ktoś był w stanie wyczuć co jest na rzeczy, to zazdroszczę mu niezawodnego instynktu.
Mróz potrafi rewelacyjnie manipulować czytelnikiem, zmuszając go do mimowolnych refleksji. Wydarzenia, jakie mają miejsce w książce, idea koncertu krwi, dobór ofiar, trudne dylematy... to wszystko sprawia, że czytelnik sam zaczyna czuć się "dyrygentem" tego makabrycznego koncertu. To przerażające, naprawdę, bo w pewnym momencie zaczyna się czyste filozofowanie i gdybanie na dość wrażliwe, trudne tematy. Czy kiedykolwiek chcielibyście stanąć przed wyborem kogo uśmiercić a kogo ocalić? W ten właśnie sposób działa "Koncert krwi". Może to również było celem pisarza? To, byśmy postawili się w roli dyrygenta koncertu, odkryli prawdę o nas samych, przyjrzeli się naszemu własnemu "ja", ocenili swoją osobistą moralność konfrontując się z własnym sumieniem. Jeśli tak, to autorowi udał się ten eksperyment. Poczułam się jak sędzia, który ma zadecydować o wyroku i było to ciekawe doświadczenie, choć nie chciałabym go powtórzyć w realnym życiu.
Właściwie to mogłabym napisać tutaj wszystko to, co napisano już na okładce. Podpisuję się obiema rękami pod tym, że to trzymający w napięciu thriller i że ciężko się od niego oderwać. Rzeczywiście tak jest. Kiedy zaczęłam lekturę, odkładałam ją na bok tylko na tyle, na ile zmuszały mnie do tego ważniejsze obowiązki. Intrygująca atmosfera, dynamiczna akcja, kolejne porwania i nowe moralne dylematy sprzyjają intensywnemu zaczytaniu. Przekonałam się na własnej skórze, że "Behawiorysta" naprawdę uzależnia.
Remigiusz Mróz napisał powieść, przy której nie można się nudzić. W swoim gatunku "Behawiorysta" to naprawdę bardzo dobra książka. Porusza problemy etyczne, działa na psychikę, zmusza do użycia szarych komórek, wzbudza czujność, intryguje i zdumiewa. Warto ją przeczytać, nie tylko ze względu na ciekawą fabułę, ale też po to, by zmierzyć się z dylematami moralnymi, jakie Kompozytor stawiał swoim odbiorcom. Przy tej książce można nie tylko przeżyć trzymające w napięciu chwile, ale również poznać lepiej samego siebie, skonfrontować serce z rozumem, spróbować rozstrzygnąć etyczne dylematy. Autor rzuca niełatwe wyzwanie naszym sumieniom. Czy zechcecie je podjąć? Zachęcam.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Mam ochotę przeczytać tę książkę. Będzie to moje pierwsze spotkanie z autorem.:)
OdpowiedzUsuńPolecam bardziej niż serię o Chyłce. Czytałam i na prawdę ta książka jest dla mnie bardziej intrygująca. Autor też dużo wydaje dużo swoich dzieł i nie oceniam tych,które teraz wydane. Po prostu bardziej tematyka kryminalna przypadła mi do gust niż prawnicza. :) Pozdrawiam.
UsuńCzytałam i od tej książki właśnie zaczęła się moja przygoda z autorem. Nie ukrywam, że bardzo udana :)
OdpowiedzUsuńJedyne co, to zawiodłam się czytając zakończenie, ale nie może być zawsze idealnie!
W pewnym momencie było tyle szumu wokół Mroza że postanowiłam sprawdzić o chodzi, nie chciałam zabierać się na serie bo nie wiedziałam czy mi się spodoba. W końcu w moje ręce trafił "Behawiorysta" ale chyba sięgnęłam po ta książkę w złym momencie b jakoś nie mogłam przebrnąć przez początek, a szkoda bo z recenzji widzę że książka po prostu nie może mi się nie spodobać. Dam jej druga szansę :)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Moje pierwsze spotkanie z autorem. Podobało mi się chociaż jak dla mnie za dużo drastycznych opisów.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze pióra autora i raczej szybko nie poznam, więc podziękuję. ;p
OdpowiedzUsuńGenialna! Jak dla mnie najlepsza książka autora! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem też mimo,że nie przeczytałam wszystkich jego wydanych już książek. :)
UsuńPodjęłam już to wyzwanie i dalej mam kaca... Kompozytor i jego postawa zszokowały mnie jak nigdy. Nie spodziewałam się, naprawdę. Muszę zdobyć inne książki Mroza!
OdpowiedzUsuńhttp://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2017/11/arsen-opinia-przedpremierowo.html
"Behawiorysta" był jedyną powieścią autora, która mnie intrygowała. Cieszę się, że ją przeczytałam, ale z drugiej strony nie czuję się usatysfakcjonowana, bo jednak oczekiwałam efektu WOW, który nie nastąpił.
OdpowiedzUsuńPrzepadam za nieszablonowymi bohaterami, naprawdę. Mam taką wadę, że do takowych się niestety bardzo przywiązuje. Sam "koncert krwi" mnie bardzo intryguje. Choć na moim blogu przeważa inna tematyka, to mam swoje mroczne oblicze ;) Kurczę, nazwisko autora ciągle mi gdzieś się przewija... w końcu będę musiała spod jego pióra sięgnąć.
OdpowiedzUsuńIntrygujesz :) jakoś po "Czarnej Madonnie" nie mam ochoty na bliższe kontakty z Mrozem, ale tutaj wygląda na to, że będzie lepiej. Może czas znowu dać szansę najbardziej płodnemu polskiemu autorowi? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Czytałam jakiś czas temu i podobała mi się także. Wciągnęła, trzymałą w napięciu, chociaż miałabym zastrzeżenie trochę do końcówki, do dwóch spraw. :)
OdpowiedzUsuńPrzy lekturze miałam podobnie jak Ty - nie da się w pewnym momencie nie zadać sobie pytania, kogo by się ocaliło, a kogo skazało na śmierć.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dopiero kilka powieści autora, jeszcze wiele przede mną, ale po tą powieść sięgnę na pewno, zapowiada się świetnie :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że akcja tej książki toczy się w Opolu. Mam tam tak niedaleko. Chyba przeczytam, ze względu na sam ten fakt :D
OdpowiedzUsuńMróz jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Behawiorysta" to najlepsza książka Mroza, mimo że często spotyka się z krytyką :)
OdpowiedzUsuńA u mnie było odwrotnie. Behawiorysta kompletnie mnie nie przekonał, przez co wciąż nie zabrałam się za Ekspozycję ani Wotum Nieufności, które też zakupiłam. Behawiorysta jak dla mnie za słabo pokazał mi rys postaci i szczerze, nie przywiązałam się do nich kompletnie. Ale nie skreślam autora, bo myślę, że inne pozycje zasługują na szansę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Bardzo chce przeczytać!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Ja na razie przeczytałam właśnie tylko "Behawiorystę" i też bardzo mi się podobał. Może zakończenie nie podobalo mi się, albo wręcz mnie wkurzyło... ale całość książki przede wszystkim przykuła moją uwagę, zainteresowała tematem czytania gestów ciała i podejmowania dylematów moralnych!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Mroza to mam dużo do nadrobienia. Zaczęłam serię z Chyłką i Zordonem i bardzo sobie ją chwalę. :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest świetna! Czytałam i momentami przerażało mnie to, co Mróz tam wymyślił :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
the-bookish-dance.blogspot.com
Znam i uważam, że to świetny, pełnokrwisty kryminał. To co Kompozytor wyprawiał było wstrząsające i naprawdę dawało do myślenia, a osadzenie tego w takich realiach... Świetna książka, jedna z moich ulubionych autora.
OdpowiedzUsuń