Autumn Carpenter nie bez powodu stała się inną osobą i została dziewczyną Bena Gottlieba. Dzięki temu, że u niego mieszka, może wreszcie codziennie obserwować rodzinę McMullenów, z którą wiele ją łączy, choć wie o tym tylko ona. Powodem jej fascynacji McMullenami jest Grace - oddana do adopcji tuż po urodzeniu córka Autumn. Mieszkając w sąsiedztwie kobieta może uczestniczyć w życiu swojego dziecka jako obserwator. Pewnego dnia, korzystając z szansy, Autumn wkracza w idealne życie McMullenów, stopniowo odkrywając, że nie jest ono wcale tak bajeczne na jakie wygląda, a w rodzinie, która adoptowała jej córkę dzieje się więcej złego niż dobrego.
Co dzieje się za drzwiami domu McMullenów?
Do czego posunie się kobieta, dla której najważniejsze jest dobro własnego dziecka?
Czy prawda wyjdzie na jaw?
I co w rzeczywistości jest prawdą?
"Idealne życie" zainteresowało mnie przede wszystkim swoim intrygującym opisem oraz informacją na okładce, że jest to "thriller psychologiczny dla fanów "Dziewczyny z pociągu" oraz "Za zamkniętymi drzwiami"". Czytałam obie te książki i przyznam, że trochę mnie to zaciekawiło, ale i zdziwiło. Nie umiałam sobie wyobrazić jaka jest ta książka, skoro kierowana jest do fanów całkowicie różnych thrillerów, przy lekturze których ja sama miałam odmienne odczucia. Okazało się, że "Idealne życie" pozostawiło po sobie również całkiem inne wrażenie niż tamte książki.
Gdybym miała krótko opisać co zastałam w tej książce to powiedziałabym, że otrzymałam całkiem interesujący i wzbudzający zaciekawienie początek, po którym coś tam się działo, choć dominowała irytująca monotonia i lekka przewidywalność, a na koniec autorka zaserwowała zakończenie, które nijak mi nie pasowało do tej książki, i którego przede wszystkim się nie spodziewałam. Zakończenie odkrywa sekrety o bohaterach, które wcale nie szokują tak bardzo, jak pewnie chciałaby tego Minka Kent. Plus należy się autorce za chęci, minus za to, że mimo wszystko wyszło to mało przekonująco.
Sami bohaterowie nie zdobyli szczególnie mojej sympatii, choć antypatii też nie wzbudzili. Można powiedzieć, że rzeczywiście momentami miałam przed oczami bohaterów "Dziewczyny z pociągu". Daphne i Graham McMullenowie wydają się szczęśliwym małżeństwem, jednak są to tylko pozory, na które daje się nabrać Autumn. To właśnie naprzemiennie z perspektywy obu kobiet prowadzona jest narracja. Raz widzimy idealny obraz McMullenów oczami Autumn, pragnącej uczestniczyć w tym perfekcyjnym świecie, którego częścią jest jej córka, a raz na wszystko patrzymy z perspektywy zdradzanej przez męża Daphne.
Odnosząc się do tego, co jest napisane na okładce - że to thriller dla fanów "Dziewczyny z pociągu" i "Za zamkniętymi drzwiami" - to według mnie bliżej mu do tego pierwszego, co trochę mnie zawiodło. Bardziej zaliczam się do fanek książki B. A. Paris niż Pauli Hawkins. W "Idealnym życiu" znajdziemy pozornie idealne małżeństwo, tajemniczą kochankę, kobietę-obserwatorkę i... morderstwo. Brzmi znajomo, prawda? Mimo to "Idealne życie" to zupełnie inna historia niż "Dziewczyna z pociągu", zarówno pod kątem fabuły jak i stylu jej prowadzenia - tu jest bardziej lekki, lepiej przyswajalny. Zabrakło mi w niej jednak emocji i napięcia. Choć byłam ciekawa jak zakończy się ta historia, to nie zmierzałam do jej finału z zapartym tchem. Nie nudziłam się przy niej, ale też mnie nie porwała. Możecie przeczytać i sami wyrobić sobie o niej zdanie, ale jak tego nie zrobicie to wiele nie stracicie.
Jeśli kiedyś napotkam ten tytuł, mimo wszystko się na niego skuszę :) Chętnie wyrobię własną opinię. Czytałam "Dziewczynę z pociągu" i jestem ciekawa, czy znajdę jakieś podobieństwa do recenzowanej przez Ciebie książki. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko również chcę poznać tę historię:)
OdpowiedzUsuńJa póki co nie mam tej książki w planach.
OdpowiedzUsuńA ja miałam duże oczekiwania od książki, bardzo mnie zainteresowała. Teraz mam wrazenie, że i tak mi się spodoba, aczkolwiek odrobinę chyba się zawiodę, bo jak tak bez emocji, czy napięcia? :/ No, ale może się skuszę kiedyś, chociaż już tak nie będę się do niej rwała. :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie, chętnie sama przekonam się czy ta książka przypadnie mi do gustu...
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę, niby "Dziewczyna z pociągu" była OK, tak samo jak "Za zamkniętymi drzwiami" ale żeby to były jakieś arcydzieła to bym nie powiedziała. O ile pewną schematyczność mogę tolerować w obyczajówkach i młodzieżówkach to jeśli chodzi o literaturę grozy to fabuła raczej nie powinna być przewidywalna ;)
OdpowiedzUsuńCzytam kolejną recenzję tej książki i teraz juz nie wiem czy po nią sięgnę. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJa też wolałabym coś bliższego powieści "Za zamkniętymi drzwiami", również lepiej wspominam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńMimo niezbyt pozytywnej opinii zamierzam przeczytać tę książkę. Uwielbiam taki gatunek, chociaż obawiam się, że "Idealne życie" może być trochę podobne do "Bad mommy". No cóż, muszę sama się przekonać;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
chcę ją przeczytać. Poczekam aż biblioteka uzupełni zbiory, bo nie będe jej kupować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
Emocje sa moim zdaniem najwazniejsze w ksiazce dlatego odpuszcze :(
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Źle, że jednak nie porywa... po Twojej recenzji wiem już, że to też nie całkiem moje klimaty, a miałam ją na oku :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Ja jestem z tych co najbardziej cenią mocje w książce, więc nie wiem ,nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńOkładkę ma bardzo fajną szkoda, że trochę gorzej z treścią.
OdpowiedzUsuń