Kiedy w wypadku samochodowym ginie mama i brat Pauliny, dziewczyna trafia pod opiekę swojego ojca - zimnego, oschłego i bezwzględnego mężczyzny, który swoje życie poświęcił karierze w wojsku. Zamiast okazać dziewczynie miłość i wsparcie, ten zasypuje ją rozkazami. Wyraźnie unika dziewczyny, która nie rozumie dlaczego ojciec jej nienawidzi. Paulinie ciężko przystosować się do życia w nowym miejscu, w którym nie może liczyć na zrozumienie ojca. Może za to liczyć na pewnego wysokiego zielonookiego żołnierza - Piotra, który od samego początku z wzajemnością jest zauroczony czarnowłosą dziewczyną. Niestety życie szybko i boleśnie da Paulinie do zrozumienia, że jej ojciec nie mylił się mówiąc, że "Piotr to nie jej liga" i że ona "nigdy nie zrozumie żołnierza".
Czy bohaterowie kiedyś przebaczą sobie krzywdy, jakie nawzajem sobie wyrządzili?
Czy zdążą naprawić to, co zniszczyli sami i przy pomocy innych osób?
źródło okładki: novaeres
Zawsze kiedy sięgam po książki Agnieszki Lingas - Łoniewskiej wiem jedno - książka albo będzie do bólu schematyczna, albo wręcz przeciwnie. Autorka nie raz udowodniła, że potrafi zagrać czytelnikowi na emocjach i zamienić już tak blisko wyczuwalny happy end w rozdzierającą serce tragedię. Jak było w przypadku tej książki? Tego Wam nie zdradzę, ale znając inne książki autorki i wiedząc, na co ją stać, niczego nie byłam pewna nawet przez chwilę.
"Bez przebaczenia" nie jest książką wybitną, wiele jej można zarzucić. Wiele można w niej również docenić. Co mnie raziło? Zbyt szybko rozwijająca się akcja, zwłaszcza na początku. Nienaturalnie szybkie pojawienie się miłości i przekonanie o tym, że "się kocha" zaledwie po kilku spotkaniach. Zauroczyć? Owszem. Zaiskrzyć? Owszem. Ale żeby już od razu kochać i to na całe życie? Nie wiedząc o sobie właściwie nic? Nie kupiłam tego. Czasem przeszkadzał mi też język jakim operowała autorka. Bo właściwie powieść czyta się lekko i przyjemnie, ale momentami wyczuwałam sztuczność, wręcz raził mnie nienaturalny dobór słów przez bohaterów.
Co mnie nie zawiodło? To, że autorka mimo wszystko zapewniła mi emocje. Może nie były skrajne i szalone, ale jednak oczy kilka razy mi się zaszkliły. Nie byłam też pewna tego jaki będzie finał losów Pauliny i Piotra, więc niepewność tylko te emocje podsycała.
Finalnie jestem zadowolona z lektury, choć moim numerem jeden wśród twórczości autorki niezmiennie pozostaje (i chyba już na zawsze zostanie) "Brudny świat". Sama historia Pauliny i Piotra może nie grzeszy oryginalnością, ale nie brakuje w niej życiowych zawiłości, trudnych tajemnic i zwyczajnych ludzkich dramatów. Nie brakuje w niej również miłości, ale też i nienawiści. Momentami powieść irytuje, a kiedy indziej aż korci żeby zajrzeć na ostatnią stronę i przekonać się czy bohaterom pisane jest szczęście. Czy tym razem autorka postawiła na happy end? Przekonajcie się sami.
Nie mam zbyt dużego doświadczenia z książkami tej pisarki, ale jak dla mnie szału nie robi...okładka bardzo mylna, przypomina dwie inne, zagraniczne powieści.
OdpowiedzUsuńDzięki szczerej ocenie wiem, że nie sięgnę po ten tytuł. Skoro Cię nie porwał to nie sądzę, że ze mną byłoby inaczej, bo sama też nie lubię jak bohaterowie wyznają sobie miłość na całe życie po kilku spotkaniach...
OdpowiedzUsuńMam zamiar niedługo poznać twórczość tej autorki, więc chętnie sięgnę po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńWpisuję tytuł na moją listę, z czystej ciekawości jak też autorka przedstawiła nasze wojsko :p
OdpowiedzUsuńJeśli nie przypadła Ci do gustu książka "Skazani na ból" (a z tego co pamiętam to właśnie tak było) to hmmm... nie chciałabym Ci odradzać tego tytułu, ale mi osobiście podobał się mniej niż "Skazani... " :P
UsuńA no i niewiele dowiesz się z niej na temat naszego wojska xD
Mimo wszystko ja spróbujemy.:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki. Jednakże, książka porusza dość ważny temat , z życia wzięty i dlatego chętnie przeczytałabym tę pozycję :) emocje to drugi zachęcający element :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że summa summarum pojawiły się emocje. Czas dzięki temu nie był czasem straconym.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że raczej książkę sobie odpuszczę. Twoja recenzja sugeruje, że książce daleko jednak do ideału, a i tematyka jest raczej mało "moja". ;)
OdpowiedzUsuńTo była pierwsza książka autorki, jaką przeczytałam i wtedy bardzo mi się podobała, ale to było już dawno, dawno temu. Jednak w ostatnim czasie jak natrafiałam na opinię tej książki, to każdy wyciągał jakieś wady, że teraz sama jestem ciekawa jak bym ją odebrała. No, ale tyle książek nowych do przeczytania, że chyba sie nie dowiem. :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam tej autorki. Od jakiej książki polecasz zacząć przygodę??
OdpowiedzUsuńPrzygodę z twórczością autorki polecam zacząć od serii ,,Zakręty losu''. Gwarantuję, że wciągnie Cię na maksa :)
UsuńJa zaczęłam od książki "Brudny świat" i teraz żadna inna powieść pani Lingas-Łoniewskiej nie może jej dorównać :) to moja ulubiona książka autorki,ale po cichu liczę na to,że trafię jeszcze na jakąś jej powieść, która poruszy mnie równie mocno :)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba cztery książki tej autorki. Dwie mi się podobały a dwie były marne. Na razie mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMoże i ja się skuszę, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńPiotr... U mnie króluje trylogia Łatwopalni. <3
OdpowiedzUsuńSkazani na ból i Brudny świat też były dobre, wstrząsnęły mną bardzo. :)
A co do najnowszego Twojego postu, bo sobie przypadkowo go wyłączyłam - gratuluję znalezienia idealnej pracy i mam nadzieję, że na spokojnie ogarniesz sobie z narzeczonym wszystkie sprawy związane ze ślubem - gratuluję. :*
A mi "Bez przebaczenia" chyba najbardziej się podobało, tuż obok "Zakrętów losu". Ale widać każdy z nas patrzy na ksiązki przez inny pryzmat... ja szczerze powiedziawszy nie zauważyłam niektórych rzeczy, które tutaj wymieniłaś.. ale cieszę się z tego, bo bardzo miło spędziłam czas przy tej książce:)
OdpowiedzUsuń