Hailsham. Na pierwszy rzut oka to zwyczajna szkoła z internatem, która zapewnia swoim wychowankom więcej przywilejów niż inne podobne instytucje. W rzeczywistości jest to zamknięty ośrodek, którego wychowankowie nie są zwykłymi ludźmi, a świat na zewnątrz jest dla nich niedostępny. Troje przyjaciół - Kath, Tommy i Ruth są świadomi losu, jaki jest im pisany i wiedzą, co czeka ich w przyszłości. Ale kiedy w grę wchodzą uczucia, każdy chce odłożyć w czasie zbliżający się koniec. Czy bohaterom uda się dokonać niemożliwego i zmienić swoje przeznaczenie?
źródło okładki: strona internetowa wydawnictwa
Całkiem niedawno otrzymałam paczkę niespodziankę od Wydawnictwa Albatros, a w niej - jedna z książek tegorocznego laureata literackiej Nagrody Nobla 2017, Kazuo Ishiguro pt. "Nie opuszczaj mnie". Kiedy wzięłam powieść do ręki, uświadomiłam sobie, że ja przecież tę historię już znam, tyle że z filmu. Wprawdzie oglądałam go dawno temu i niewiele z niego pamiętałam, jednak sama idea była mi znana, więc nie wypowiem się na temat tego, czy powieść jest zaskakująca i przewidywalna. Niemniej jednak z wielu innych powodów warto po tę książkę sięgnąć.
Akcja toczy się w dwudziestowiecznej Anglii a na zapisanych 318 stronach opowiedziane zostały przez główną bohaterkę najważniejsze wydarzenia z minionych trzydziestu lat. Książka dobrze oddaje klimat tamtych czasów. Wprawdzie nie są to "moje czasy", jak mam to w zwyczaju nazywać i generalnie książki z historią umiejscowioną w minionych stuleciach często mnie nudzą. Tym razem sytuację uratowała tematyka, która zainteresowała mnie na tyle, że nie myślałam w ogóle o tym w jakich czasach osadzona jest fabuła.
W "Nie opuszczaj mnie" pisarz poruszył tematykę pod wieloma względami trudną. Przede wszystkim dlatego, że bohaterowie nie są zwyczajnymi ludźmi, tylko wyhodowanymi w probówkach klonami. Uczniowie w Hailsham prowadzą całkiem zwyczajne życie - uczą się, spędzają razem czas, nawiązują przyjaźnie i zakochują się. Wiedzą też, że pewnego dnia opuszczą Hailsham a wówczas rozpoczną życie, do jakiego właściwie zostali powołani - zostaną dawcami i rozpoczną donacje. Idea ta mocno mną wstrząsnęła, lecz poza tym pierwszym szokiem nadal nie umiem się do niej jednoznacznie ustosunkować. Niełatwo było zmierzyć się i oswoić z przedstawioną przez autora koncepcją, choć nie ukrywam, że w zrozumieniu pewnych spraw dużo pomógł mi wcześniej obejrzany film, który polecam czy to przed, czy po lekturze.
Autor porusza kwestie kontrowersyjne z punktu widzenia etyki, głównie ze względu na to jakie jest przeznaczenie bohaterów, czyli w jakim celu znaleźli się na świecie. Bo znaleźli się na nim po to, by oddać swoje narządy i umrzeć. Nie wiem jak ustosunkować się do całości tego nieco kontrowersyjnego dzieła. Przez różne osoby zostanie ono inaczej odebrane. Jednych pewnie zgorszy i oburzy, innymi wstrząśnie, kogoś zaintryguje, a może znajdą się też tacy, na których nie zrobi to żadnego wrażenia. Bądź co bądź nie jest to książka, którą czyta się dla relaksu i raczej wysila umysł niż go odpręża.
Do najłatwiejszych nie należy również styl jakim posługuje się autor, zwłaszcza wiele długich opisów, z których składa się większość książki. Zwolennicy dynamicznej akcji i wielości dialogów raczej nie będą zachwyceni, za to miłośnicy rozbudowanych opisów powinni być zadowoleni. Choć zaliczam się do tych pierwszych, na moje szczęście zadziałało to, iż są to opisy zdarzeń, z których większość bywała całkiem interesująca. Zdarzały się jednak też takie, które nie zapadły mi pamięci.
W książce mamy do czynienia z retrospekcją. Narratorką powieści jest trzydziestojednoletnia Kath. Opowiada ona o swojej przeszłości w Hailsham i po jego opuszczeniu, lecz mimo zachowanej chronologii, czasem gubiłam się w jej wspomnieniach. To właśnie dzięki monologowi Kath poznajemy Tommy'ego i Ruth - jej przyjaciół, ich wzajemne relacje i wspólne życie. O ile do Kath i Tommy'ego czułam autentyczną sympatię, o tyle Ruth wzbudzała we mnie niechęć. Często irytowała mnie swoim zachowaniem w stosunku do Kath, zwłaszcza tym jak wywyższała się nad swoją przyjaciółką. Odnosiłam wrażenie, że gardzi również Tommym, mimo że był jej chłopakiem. Nie polubiłam bohaterki, nawet w ostatnich wspomnieniach Kath o niej. Natomiast Kath i Tommy wzbudzali we mnie ciepłe uczucia i było mi ich zwyczajnie żal, bo choć trzymali się razem, emanowała od nich przeraźliwa samotność.
"Nie opuszczaj mnie" nie należy do lekkich i przyjemnych lektur na jeden wieczór po ciężkim dniu. Lektura wymaga od czytelnika nie tylko czasu, ale też wewnętrznego zaangażowania. Jest trudna i wprawia w nostalgiczny nastrój, niemniej jednak warto poświęcić na nią czas, bo otworzy przed Wami świat, jakiego nie znacie. Zachęcam Was do tego, byście poznali Hailsham i jej wychowanków oraz przekonali się, jak bohaterowie poradzili sobie ze swoim przeznaczeniem, czy udało im się je odwrócić, odroczyć czy może ich los był z góry przesądzony.
O tematyka klonów - jestem ciekawa pozycji, aczkolwiek nie wiem czy "już" po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSkoro lektura jest raczej wymagająca to sięgnę po nią dopiero za jakiś czas, ale przeczytam na pewno. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.:)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się na spotkanie z tą książką, może w ten weekend uda mi się z nią zapoznać, wiele sobie po tej przygodzie czytelniczej obiecuję. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji przeczytać żadnej książki tego autora, a nie powiem - przyciąga mnie, ze względu na to, że dostał Nagrodę Nobla;) "Nie opuszczaj mnie" wygląda na książkę, która porusza poważne problemy i można zapamiętać ją na długo. Koniecznie muszę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
Wydaje mi się, że mogłaby mnie zainteresować. Będę miała ją na uwadze! :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu skusiłam się na "Okruchy dnia" tego samego autora i no... trochę wiało nudą. Pewnie dam Ishiguro jeszcze szansę, w końcu Nobla nie dostaje się za nic ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, dla mnie książka z historią w tle brzmi jak największą zachęta :) gorzej z dużą ilością opisów, ale tak czy siak już jest na półce i niedługo się za nią zabiorę:)
OdpowiedzUsuńMam na nią straszną ochotę!
OdpowiedzUsuń