38-letnia Patrycja przyjeżdża na południe Francji, by w miejscu wypełnionym wspomnieniami z dzieciństwa przeżyć ostatnie chwile życia. Kobieta pragnie umrzeć tam, gdzie wydarzyły się największe tragedie i największe szczęścia w jej życiu. Czas, który jej pozostał chce wykorzystać na ostatnie spotkanie z miłością swojego życia, po utracie której nigdy się nie pozbierała. Na południu Francji Patrycja musi stoczyć walkę nie tylko z chorobą, ale też z demonami przeszłości, które nieustannie dają się we znaki. Wiele zamieszania do jej życia wprowadzi też nowy sąsiad. Jak się okazuje, nie wszystko jest takie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje...
źródło okładki: http://czwartastrona.pl/ksiazki/trzy-godziny-ciszy/
Niedawno sięgnęłam po książkę, która urzekła mnie swoją piękną okładką. To jedna z ładniejszych okładek jakie widziałam, dlatego koniecznie chciałam się przekonać, czy historia jaką skrywa zachwyci mnie równie mocno. Ciężko stwierdzić, czy historia jest piękna i chyba nie w tych kategoriach należałoby ją oceniać. Na pewno jest wypełniona smutkiem, goryczą i wszystkim tym, co wiąże się z tęsknotą za utraconą miłością. Z każdej strony bije ogromny żal, cierpienie a książka wprawia w depresyjny nastrój, pozostawiając czytelnika mimo wszystko w zaciekawieniu. To właśnie ciekawość tego, jak przebiegnie spotkanie Patrycji z Marnixem - miłością jej życia, a także po co w historii pojawił się Magnus - nowy sąsiad Patrycji, sprawiła, że książkę pochłonęłam w ekspresowym tempie.
Cała historia to tak naprawdę wewnętrzny monolog Patrycji, przeplatany kiedy trzeba dialogami. Dominują jednak wypowiedzi bohaterki, jej wspomnienia, jej myśli, jej uczucia. Choć z początku ciężko było przestawić się na taką narrację, to jednak ta historia nie mogła zostać opowiedziana w inny sposób. Jak dla mnie - po pierwszych kilkudziesięciu stronach sceptycznie nastawionej - całość okazała się naprawdę dobra i niebanalna. Zafundowane w finale niespodzianki wynagrodziły mi depresyjny stan, przed którym nie dało się uciec zgłębiając historię "świętej trójcy".
Czy zatem treść zachwyciła mnie równie mocno jak okładka? Zdecydowanie w tym starciu wygrała okładka, ale mimo to książce nie można odmówić interesującej treści. Autorka świetnie manipuluje czytelnikiem, co chwilę myli tropy, zaskakując coraz to nowymi niespodziankami - zarówno tymi dotyczącymi przeszłości bohaterki i bliskich jej osób, jak również związanymi z jej teraźniejszym życiem. Książkę polecam, ale nie nastawiajcie się na lekką i przyjemną historię. I nie odkładajcie jej tylko dlatego, że z początku nic ciekawego się nie dzieje.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
To chyba jednak nie moja tematyka, nie przepadam za takimi 'monologowymi' pozycjami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Planuję lekturę tej książki. Również urzekła mnie jej okładka.
OdpowiedzUsuńA narracja w formie monologu może być ciekawa. Mam nadzieję, że niebawem się przekonam :)
Będę miała na uwadze, jednak póki co nie będę się wyrywać i czytać od razu :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście bardzo urzekająca, a i sam opis fabuły wydaje się intrygujący, więc z chęcią przeczytałabym tę powieść :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest naprawdę piękna, ale czy depresja wylewająca się z każdej strony jest dobra? Chyba nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
bookwormpl.blogspot.com
Książkę mam już w swojej domowej biblioteczce i jak znajdę wolną chwilę, to na pewno wezmę się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńKsiążki stanowiące pewne wyzwanie zawsze są mile widziane ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz. Nie przepadam za książkami,które mają depresyjny nastrój. Pozdrawiam. Zapraszam ponownie
OdpowiedzUsuńPoczątkowo ta książka mnie nudziła a bohaterka irytowała. Jednak potem, jak już "ogarnęłam" całość stwierdziłam, że to dobra książka, podobała mi się. Pozdrawiam:-)☺
OdpowiedzUsuńPoczątkowo ta książka mnie nudziła a bohaterka irytowała. Jednak potem, jak już "ogarnęłam" całość stwierdziłam, że to dobra książka, podobała mi się. Pozdrawiam:-)☺
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przeczytałaś. :)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie teraz, ale za jakiś czas, jak uporam się z obecnym stosem książek do przeczytania, będę miała ją na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Od dawna mam w planach, muszę w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na mojej liście do przeczytania. Ciekawa jestem też poprzedniej książki autorki, której jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, okładka <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To Read Or Not To Read
Czytałam tej autorki "Plan" i pamiętam, że kilka rzeczy mi w nim zgrzytało, ale widziałam w Pani Gryciuk potencjał. Dlatego jestem nawet trochę ciekawa jak wypada w innej powieści. Wygląda na to, że mogłabym w niej odnaleźć coś ciekawego dla siebie.
OdpowiedzUsuń