poniedziałek, 6 listopada 2017

"Telefon od anioła" - Guillaume Musso


Pewnego dnia Madeleine i Jonathan dosłownie wpadają na siebie na lotnisku i wszystko wypada im z rąk. Zbierając pospiesznie swoje rzeczy, przez przypadek zabierają nie swoje telefony. Pomyłka zostaje odkryta, gdy jest już za późno żeby je zwrócić. Madeleine jest w Paryżu a Jonathan w San Francisco. Bohaterowie uzgadniają, że wyślą sobie nawzajem telefony, jednak oboje czują pokusę przejrzenia ich zawartości. Co im szkodzi przejrzeć zdjęcia czy wiadomości zupełnie obcej osoby? Jednak to, co odkryją zupełnie zmieni ich życie.

źródło okładki: strona wydawnictwa

Bardzo lubię twórczość Guillaume Musso, choć "Telefon od anioła" to dopiero czwarta książka jaką poznałam. Dotychczas poznane przeze mnie powieści autora mnie nie zawiodły. W tym przypadku również lekturę będę wspominać miło, choć niestety nie obyło się bez jednego zgrzytu. A nic tego zgrzytu tak naprawdę nie zapowiadało, bo pojawił się on dopiero na sam koniec. Ale o nim za chwilę. Najpierw przejdę do tego, dlaczego warto sięgnąć po tę książkę, jeśli jeszcze ktoś tego nie zrobił.

Powieść Guillaume Musso już od samego początku zapowiada się interesująco. Bardzo zaintrygowało mnie co takiego ukrywają bohaterowie w swoich telefonach, że powstała o tym książka na 407 stron. A trochę tych sekretów mają, zwłaszcza Madeleine, która nie zawsze była elegancką kwiaciarką z Paryża. Czym zajmowała się w swoim poprzednim życiu? Jak daleko posunie się Jonathan - światowej sławy kucharz, który stracił wszystko - w rozgrzebywaniu jej przeszłości i jaki przyniesie to skutek? Przeszłość znowu dopadnie bohaterów i pozostawi po sobie niezatarty ślad. 

 "...ta sprawa zaczęła się krwawo i tak samo się zakończy."


Musso bardzo sprawnie operuje językiem, umiejętnie buduje napięcie odkrywając po kolei elementy układanki. Udało mu się mnie zaskoczyć. Autor przygotował kilka niespodzianek, kilka zwrotów akcji, które nadały smaczku, ale i sensu całej historii. Stworzył powieść, której od romansu bardzo daleko, choć okładka mogłaby sugerować coś innego. Autor skupił się przede wszystkim na wątku kryminalnym, na przeszłości Madeleine, na pewnym wydarzeniu, które odmieniło jej życie, a które znowu da o sobie znać. Ale wątek miłości również przeplata się przez powieść i to nie raz, stanowiąc potrzebny przerywnik między kolejnymi mrocznymi wydarzeniami. Bo nie tylko Jonathan odkrywa sekrety Madeleine. Również Maddie za wszelką cenę chce dowiedzieć się, co przyczyniło się do upadku światowej sławy kucharza, a ma to związek właśnie z miłością. 

Jak wspomniałam na początku, nie obyło się niestety bez zgrzytu. Jedna mała rzecz, na którą może niektórzy nawet nie zwróciliby uwagi, bo przecież główny wątek został zakończony, wszystko się wyjaśniło, można odłożyć książkę. No właśnie - główny wątek został zakończony, główni bohaterowie dostali swoje zakończenie, ale autor chyba zapomniał, że byli też inni bohaterowie w książce. Nie ukrywam, że kiedy skończyłam czytać epilog, poczułam się trochę zdezorientowana. To już koniec? A co z resztą? Czyżbym coś przeoczyła? Niestety, ale odniosłam wrażenie, że autor po prostu zapomniał o pozostałych bohaterach, co wywołało we mnie lekki niesmak, bo mimo wszystko chciałabym wiedzieć coś więcej a nie pozostać z domysłami. 

W ogólnym ujęciu "Telefon od anioła" to ciekawa, niebanalna, momentami zaskakująca powieść. Trochę w niej romansu, trochę obyczajówki, trochę thrillera. Inspirację do jej napisania autor zaczerpnął z własnego życia, kiedy to nieznajoma kobieta przez przypadek zabrała jego komórkę, zostawiając mu swoją. Reszta to fikcja, jednak bardzo ciekawa. Niektórzy może spojrzą na nią nieco sceptycznie, niektórych mogą nie przekonać przypadki i zrządzenia losu, z jakimi mają do czynienia bohaterowie. Niemniej jednak książka dostarcza przyjemnej rozrywki i chęci zabawienia się w detektywa wraz z bohaterami.




14 komentarzy:

  1. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, jednak nie lubię niedokończonych historii, a wątki poboczne i bohaterowie z nimi związani są przecież równie istotne jak te główne...

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże jak ja dawno chciałam przeczytać tę książkę. Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu Twojej opinii jestem przekonana, że dam szansę tej książce.
    Serdecznie pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc pamiętam głównie wątek pomiędzy głównymi bohaterami, więc nie przypominam sobie, czy miałam też ten zgrzyt z zakończeniem o innych bohaterach. Ale ogólnie podobała mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem nawet autorzy zapominają o postaciach drugoplanowych. Nie miałam jeszcze styczności z twórczością autora (albo nie pamiętam), może kiedyś sięgnę po powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam tego autora, mam nawet ze dwie jego książki ale nigdy nie mogę się za niego zabrać... Czasu brakuje, doba za krótka. Ale dopisuję ten tytuł do mojej listy :)

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam jeszcze tergo autora, ale właśnie ta książkę polecano mi na poczatek tej przygody!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam dawno temu, uwielbiam! :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  9. Musso lubię, ale przypominałaś mi, że dawno nie czytałam jego książek. Chyba ta pozycja będzie idealnym rozwiązaniem. Chcę poznać to zakończenie! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezłe połączenie gatunkowe. Czytałam o tej książce zachęcające recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie się zaczyna, ale Twój przygaszony entuzjazm na końcu chyba mnie zniechęcił:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Musso! To jeden z niewielu autorów, których książki biorę w ciemno. Miałam przyjemność czytać i tę powieść - wspaniała jak każda jego napisana... :D
    Ja przeczytałam dziewięć powieści, dziesiąta czeka na swą kolej na półce. Musso ma w swoim piórze coś, co przyciąga, daje magiczne, fantastyczne momenty w powieściach tak piękne, ze chcielibyśmy żeby były prawdziwe i przede wszystkim za każdym razem daje nam jakieś przesłanie. To jest najlepsze. ;)

    Pozdrawiam cieplutko,
    Magia słowa

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytając pierwszy akapit, powiedziałabym, że ten temat jest oklepany ;P oddali sobie telefony, zakochali się w sobie i żyli długo i szczęśliwie XD Nie no, żart :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)