"Nie jesteśmy bohaterami jednego z twoich romansideł, Fallon. To prawdziwe życie, a w prawdziwym życiu musisz urobić się po łokcie, jeśli chcesz mieć swój happy end! (...) Kiedy znajdujesz miłość, to ją trzymasz. Chwytasz ją obiema rękami i ze wszystkich sił starasz się jej nie wypuścić."
Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Colleen Hoover, wiedziałam już, że to nie ostatnia książka tej autorki, którą przeczytam. Jednak kiedy wczoraj kilka minut po 22:00 zaczęłam czytać "November 9" nie sądziłam, że już dziś w południe będę zastanawiała w jakie słowa ubrać tę recenzję, by oddała w pełni to co czuję po przeczytaniu tego dzieła.
I z ręką na sercu stwierdzam, że mam problem, bo żadne słowa nie są w stanie oddać mojego zachwytu nad tą książką. Colleen Hoover po raz kolejny skradła moje serce i dosłownie zmiażdżyła emocjonalnie.
Fallon to 18-letnia dziewczyna, dobrze rokująca aktorka, która w wyniku pożaru, z którego ledwo uchodzi z życiem, zostaje pozbawiona marzeń o dalszej karierze. Blizny na jej twarzy i ciele na zawsze przekreślają jej przyszłościowe plany.
Ben to 18-letni chłopak, młody pisarz, który oprócz braci nie ma w życiu nikogo więcej.
Bohaterowie poznają się 9 listopada w restauracji, gdzie chłopak niespodziewanie staje w obronie Fallon przed złośliwościami jej własnego ojca, udając jej chłopaka.
To spotkanie wydaje się otworzyć nowy rozdział w ich życiu. Między bohaterami wyraźnie iskrzy.
Jednakże tej nocy Fallon ma przeprowadzić się z Los Angeles do Nowego Jorku, co praktycznie nie daje szans bohaterom na rozwinięcie ich znajomości. Bohaterowie nie wymieniają się numerami telefonów i blokują swoje profile na portalach społecznościowych.
Zawierają jednak umowę - nie będą się ze sobą kontaktować, ale raz w roku - 9 listopada - przez 5 lat będą się spotykać. W tym czasie Ben ma pisać książkę o ich historii, a coroczne spotkania mają być kolejnym rozdziałem książkowego romansu.
Jednakże jedno z ich corocznych spotkań zmienia wszystko. Uczuć nie da się oszukać. A bohaterowie opacznie zaczynają rozumieć wzajemne uczucia i intencje. Ponadto okazuje się, że Ben nie mówi Fallen wszystkiego.
Cóż mogę powiedzieć od siebie... Jestem po prostu zachwycona, wręcz ZAUROCZONA tą książką! Pochłonęła mnie całkowicie. Zaczytana w tę niesamowitą historię nie chciałam odkładać jej nawet na moment. Colleen Hoover nie zawiodła moich oczekiwań i pokazała swój prawdziwy talent do wzbudzania w czytelniku nieopisanych emocji. Jedno wiem na pewno - zostałam wyprana z wszystkich łez.
Książki autorki lubię, ale z tą pozycją mi jak do tej pory nie po drodze
OdpowiedzUsuńLubię, lubię, bardzo mi się podobała książka :)
OdpowiedzUsuńTo polecam też pozostałe książki Colleen Hoover jeśli nie miałaś okazji czytać :)
Usuń