niedziela, 12 lutego 2017

"November 9" - Colleen Hoover

"Nie jesteśmy bohaterami jednego z twoich romansideł, Fallon. To prawdziwe życie, a w prawdziwym życiu musisz urobić się po łokcie, jeśli chcesz mieć swój happy end! (...) Kiedy znajdujesz miłość, to ją trzymasz. Chwytasz ją obiema rękami i ze wszystkich sił starasz się jej nie wypuścić."


Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Colleen Hoover, wiedziałam już, że to nie ostatnia książka tej autorki, którą przeczytam. Jednak kiedy wczoraj kilka minut po 22:00 zaczęłam czytać "November 9" nie sądziłam, że już dziś w południe będę zastanawiała w jakie słowa ubrać tę recenzję, by oddała w pełni to co czuję po przeczytaniu tego dzieła. 

I z ręką na sercu stwierdzam, że mam problem, bo żadne słowa nie są w stanie oddać mojego zachwytu nad tą książką. Colleen Hoover po raz kolejny skradła moje serce i dosłownie zmiażdżyła emocjonalnie.




Fallon to 18-letnia dziewczyna, dobrze rokująca aktorka, która w wyniku pożaru, z którego ledwo uchodzi z życiem, zostaje pozbawiona marzeń o dalszej karierze. Blizny na jej twarzy i ciele na zawsze przekreślają jej przyszłościowe plany.

Ben to 18-letni chłopak, młody pisarz, który oprócz braci nie ma w życiu nikogo więcej.

Bohaterowie poznają się 9 listopada w restauracji, gdzie chłopak niespodziewanie staje w obronie Fallon przed złośliwościami jej własnego ojca, udając jej chłopaka. 
To spotkanie wydaje się otworzyć nowy rozdział w ich życiu. Między bohaterami wyraźnie iskrzy. 

Jednakże tej nocy Fallon ma przeprowadzić się z Los Angeles do Nowego Jorku, co praktycznie nie daje szans bohaterom na rozwinięcie ich znajomości. Bohaterowie nie wymieniają się numerami telefonów i blokują swoje profile na portalach społecznościowych. 


Zawierają jednak umowę - nie będą się ze sobą kontaktować, ale raz w roku - 9 listopada - przez 5 lat będą się spotykać. W tym czasie Ben ma pisać książkę o ich historii, a coroczne spotkania mają być kolejnym rozdziałem książkowego romansu.

Jednakże jedno z ich corocznych spotkań zmienia wszystko. Uczuć nie da się oszukać. A bohaterowie opacznie zaczynają rozumieć wzajemne uczucia i intencje. Ponadto okazuje się, że Ben nie mówi Fallen wszystkiego.


Cóż mogę powiedzieć od siebie... Jestem po prostu zachwycona, wręcz ZAUROCZONA tą książką! Pochłonęła mnie całkowicie. Zaczytana w tę niesamowitą historię nie chciałam odkładać jej nawet na moment. Colleen Hoover nie zawiodła moich oczekiwań  i pokazała swój prawdziwy talent do wzbudzania w czytelniku nieopisanych emocji. Jedno wiem na pewno - zostałam wyprana z wszystkich łez.





3 komentarze:

  1. Książki autorki lubię, ale z tą pozycją mi jak do tej pory nie po drodze

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię, lubię, bardzo mi się podobała książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam też pozostałe książki Colleen Hoover jeśli nie miałaś okazji czytać :)

      Usuń

Drogi Czytelniku.
Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię ten post. Gorąco zachęcam Cię do wyrażenia swojej opinii. Pozostaw tutaj ślad swojej obecności bym również mogła trafić do Twojego zakątka internetu :)