"Czy poświęciłbyś zdolność mowy - własną albo swojej matki - za kilka miesięcy niemej egzystencji? Czy pogodziłbyś się z ograniczeniem pola widzenia w zamian za wyeliminowanie niewielkiego prawdopodobieństwa śmiertelnego wylewu do mózgu? Czy zrezygnowałbyś z władzy w prawej ręce, żeby położyć kres atakom padaczki? Ile neurologicznego cierpienia pozwoliłbyś znosić dziecku przed pogodzeniem się z myślą, że śmierć bywa lepszym wyborem? Ponieważ mózg zawiaduje doświadczaniem świata, każdy problem neurologiczny zmusza pacjenta i rodzinę - w idealnej sytuacji wspieranych przez lekarza - do odpowiedzi na pytanie: "Co nadaje życiu wystarczający sens, by wciąż było warto je przeżywać?""
Po raz pierwszy miałam okazję przeczytać autobiografię. Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać i nie byłam przekonana, czy przypadnie mi do gustu poznawanie prawdziwego życia całkiem obcego mi człowieka, o którym po raz pierwszy usłyszałam niedawno, właśnie przy okazji premiery owej książki. Kiedy przeczytałam o czym jest ta książka, tknęło mnie przeczucie, że musi być niezwykle wartościowa i od razu postanowiłam sobie, że ją przeczytam, choć jak już wspomniałam - nie wiedziałam jak zareaguję na pierwsze spotkanie z gatunkiem. Okazało się, że mimo przytłaczającej tematyki, spotkanie z książką wcale nie należało do smutnych. Było raczej refleksyjne, choć zdarzyło mi się podczas czytania epilogu uronić łzę.
Z początku myślałam, że czeka mnie 232 stron zmagań autora z chorobą. Oczekiwałam, że pewnie Paul Kalanithi pod wpływem choroby przewartościował swoje życie i będzie chciał przekonywać czytelników do tego, by czerpali z życia najwięcej ile się da. Nie do końca moje oczekiwania się sprawdziły, co akurat okazało się bardzo pozytywnym zaskoczeniem.
Jak się okazało, książka podzielona została na 2 części.
Pierwsza część książki nie skupia się na chorobie Paula, ale na początkach jego kariery. Paul opisuje czasy swojej młodości, studiów, opowiada o tym jak poczuł swoje powołanie, aby oddać się neurochirurgii. Możemy również spojrzeć na początki jego pracy w tym zawodzie. W książce Paul wyjawia swoje dylematy, wspomina wybory, jakich musiał dokonywać jako lekarz - zarówno te złe, jak i te dobre. Uczestniczymy w jego pierwszym zetknięciu ze śmiercią pacjenta i śledzimy pierwsze odpowiedzialne decyzje.
W tej części czytamy również o przeprowadzonych przez Paula zabiegach i operacjach, poznajemy także jego życzliwe relacje z pacjentami i rodzinami pacjentów, których niejednokrotnie musiał informować o tragicznych wieściach. Poznajemy receptę Paula na to, jak delikatnie, ale przekonująco informować rodzinę pacjenta o tym, co może być dla chorego najlepsze. A tym "najlepszym" czasami może być właśnie śmierć.
Paul Kalanithi poświęca również miejsce na opisanie wzajemnych relacji ze współpracownikami. Przytoczonych zostaje wiele sytuacji, które pozostawiają z refleksją. Uświadamiamy sobie, jak ciężka i odpowiedzialna jest praca lekarzy, w szczególności u neurochirurgów, gdy od śmierci, czy paraliżu może dzielić zaledwie drgnięcie ręki podczas zabiegu. Do tego trzeba mieć powołanie i niewątpliwie to powołanie widać było u Paula Kalanithiego.
Druga część skupia się już konkretnie na zmaganiach Paula z chorobą. Paul z lekarza staje się pacjentem. Możemy dostrzec, jak ogromne wsparcie miał Paul w swojej żonie, rodzinie i wśród przyjaciół. Tutaj również autor musiał zmierzyć się z wieloma dylematami takimi jak np. czy kontynuować pracę w zawodzie, jakiego leczenia się podjąć, czy zdecydować się na powiększenie rodziny... Przede wszystkim respekt budzi nastawienie Paula do sytuacji, w której się znalazł, a także decyzja, jaką po ponad 20 miesiącach walki z chorobą przyszło mu podjąć.
"Jeszcze jeden oddech" to książka, która uzmysławia, że życie nierozerwalnie wiąże się ze śmiercią. Wie to każdy z nas, ale większość z nas nie myśli o tym na co dzień. Każdy żyje w przekonaniu, że śmierć nadejdzie później niż prędzej. Historia Paula Kalanithiego oswaja nas z myślą, że każdy z nas ma swój koniec. Dzięki świadectwu Paula, jego mądrym refleksjom, książka przygotowuje na to, co nieuchronne. To poruszająca, mądra historia, którą powinien przeczytać każdy z nas. A epilog jest najbardziej wzruszającym epilogiem, wśród wszystkich epilogów jakie przeczytałam w całym swoim życiu.
"(...) jako rezydent za najwyższy ideał uważałem nie ratowanie życia -
w końcu każdy musi kiedyś umrzeć - lecz niesienie pacjentowi i rodzinie pomocy
w zrozumieniu śmierci i choroby."
Osobiście wyniosłam bardzo wiele z tej historii. I nie chodzi tu o kwestię doceniania życia i czerpania radości z każdej chwili. Nie to było zamiarem Paula. Jego celem było to, by pomóc ludziom zrozumieć śmierć i pokazać, jak kończy się nasza droga zwana życiem. Nie mam wątpliwości, że Paul ten cel osiągnął.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Jakiś czas temu już zainteresowałam się tą pozycją, jednak ostatecznie nie wyszłam z nią ze sklepu. Pojawiają się opinie na jej temat, więc chyba jest to znak, że powinnam ją jednak przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZbyt często niestety nie doceniamy naszego życia. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńKiedyś często widziałam tę książkę na blogach. Brzmi ciekawie i dobrze, że z książki można coś wynieść, ale jednak chyba nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Tobie książka bardziej przypadła do gustu, niż mi. Ja niestety nie uroniłam ani jednej łzy ani też niewiele wyniosłam z lektury, aczkolwiek z pewnością zapamiętam ją na długo, bo była wartościowa i godna przeczytania. Ja po prostu spodziewałam się czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie epilog, to, jak ciepło, pięknie i z miłością Lucy podsumowała całe życie Paula i jak dopowiedziała to, czego Paul już nie miał sił napisać :)
UsuńPo takie poruszające i refleksyjne książki zawsze sięgnę z zainteresowaniem, będę miała ją na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Muszę kiedyś sięgnąć po tą książkę, bo czasem lubię przeczytać coś takiego refleksyjnego, co daje mi do myślenia. W tym przypadku za pewne tak będzie, więc to może być książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Prawdodziejka",
BOOK MOORNING
Nie znałam tej książki. Może kiedyś rzucę na nią okiem. :)
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł w planach. Pięknie napisałaś o tej książce. Też pewnie po takiej lekturze przy epilogu popłyną u mnie łzy.
OdpowiedzUsuńKsiążka ta leży już od jakiegoś czasu na mojej półce i cierpliwie czeka na swoją kolej... :) Mam więc nadzieję, że w końcu i dla niej znajdę czas, bo coś tak właśnie czuję, że również i ja będę zadowolona z jej lektury.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele recenzji i jakoś mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś się moje podejście zmieni co do tej książki ale na razie odpuszczam. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu stała na półce w bibliotece, ale nie zdecydowałam się na nią. Gdy następnym razem wpadnie mi w oko, wyporzyczę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdę tę książkę gdzieś w bibliotece. Sama chętnie dowiedziałabym się o życiu tego człowieka i jego nastawieniu.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za biografiami, więc raczej sobie na razie podaruję.
OdpowiedzUsuńBiografie mają swój specyficzny nastrój i mnie osobiście potrafią naprawdę mocno wciągnąć. Na pewno rzucę okiem :)
OdpowiedzUsuńmystery-japanese-box.blogspot.com
Nie jestem fanką autobiografii, ale dla powyższej pozycji wyjątkowo pragnę zrobić wyjątek, gdyż wzbudziła moje zainteresowanie.
OdpowiedzUsuńDoceniam książki, z którym czytelnik może wynieść coś ważnego :)
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biografie i autobiografie. Pozycja warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych książek tego roku. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam czytać tą książkę ale jakoś mnie szybko znudziła i ja odłożyłam. mój blog
OdpowiedzUsuńCzytałam , gorąco polecam. Poruszająca, piękna i refleksyjna historia.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale może się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńAutobiografie to nie moja półka chociaż mam świadomość, że o tej chodzą pochlebne opinie.
OdpowiedzUsuńMam ją na celowniku. Takie książki potrafią nieźle poszerzyć horyzont i dać do myślenia :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam autobiografii :/ W sumie to czemu, by nie spróbować? :) Zwłaszcza, że dużo osób zachwala ten tytuł... Będę go mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Nie lubię autobiografii, kiedyś próbowałam jedną przeczytać, ale myślę, że nie są to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dorisssblog.blogspot.com
Nie lubię autobiografii, kiedyś próbowałam jedną przeczytać, ale myślę, że nie są to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dorisssblog.blogspot.com
Jakiś czas temu było bardzo głośno o tej książce. Nie do końca jestem przekonana do biografii, ale jeśli piszesz, że jest warta przeczytania to będę miała ja na oku.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu książki i bardzo zachęciłaś mnie do jej przeczytania.Trzeba będzie zdobyć tę książkę. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
http://olalive-blog.blogspot.com/
Ja autobiografie czytam na potęgę.
OdpowiedzUsuń